Ferrari nie chce Maxa Verstappena

Kibice i eksperci Formuły 1 coraz głośniej komentują postawę Sebastiana Vettela, który zdaje się nie spełniać oczekiwań kierownictwa swojego zespołu. Szef Ferrari, Mattia Binotto stanowczo zaprzeczył jednak, jakoby jego ekipa była zainteresowana zakontraktowaniem na kolejny sezon Maxa Verstappena.

Ferrari nie chce Maxa Verstappena
Podaj dalej

Od początku sezonu Sebastian Vettel nie może złapać dobrego rytmu. 4-krotny mistrz świata nie wygrał w tym roku jeszcze żadnego wyścigu i ma wyraźne problemy z pokonywaniem swojego zespołowego kolegi – Charlesa Leclerca. Dlatego też w padoku kolejny raz w padoku zaczęto mówić o możliwym zakończeniu kariery przez Niemca i jego ewentualnym następcy.

Wśród potencjalnych kandydatów pojawiło się między innymi nazwisko lidera Red Bulla – Maxa Verstappena. Szef teamu, Mattia Binotto stanowczo jednak zaprzeczył tym doniesieniom.

https://wrc.net.pl/sebastian-vettel-ma-otwarta-droge-aby-powrocic-do-red-bull-racing

Mattia Binotto: Mamy dwóch kierowców, obaj posiadają kontrakty. Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi i w zasadzie na tym można zamknąć tę dyskusję. Nasz skład na sezon 2020 jest już jasny. Nie ma powodów, abyśmy cokolwiek zmieniali. Uważam, że wszystko idzie po naszej myśl.

Spekulacje te uciął również aktualny szef holenderskiego kierowcy – Christian Horner. Brytyjczyk podkreśla, że Verstappen nigdzie się nie wybiera.

Christian Horner: Umowa pomiędzy kierowcą, a zespołem zawsze jest wiążąca, ale myślę, że każdy zawodnik ma opcję awaryjną, dzięki której może odejść. Jeśli chodzi o Holendra, to spekulacje wokół jego osoby to jedynie plotki. Verstappen jest bardzo zadowolony ze swojej ekipy, wierzy w ten projekt, a wyścigi takie jak Grand Prix Austrii z pewnością utwierdzają go w tym przekonaniu. Nie mam wątpliwości, że Max wiąże swoją przyszłość z Red Bullem i nie obawiam się jego odejścia.

W środowisku Formuły 1 głośno mówi się także o tym, że Verstappenem zainteresowany jest Mercedes. Holender miałby zastąpić Valtteriego Bottasa.

Red Bull ma problemy z tylną osią. Czołówka ucieka

Przeczytaj również