W poniedziałek treningi odbyła większa część załóg zgłoszonych do Rajdu Azorów. Szutrowe drogi na wyspie Sao Miguel były błotniste po przejściu opadów deszczu. W śliskich warunkach nie brakowało przygód, a jedną z nich zaliczył obrońca tytułu mistrza Europy. Przed wypadkiem zdołał przejechać tylko 2 przejazdy zamkniętego odcinka drogi.
Komentarz
Marcin Zabolski, WRC Motorsport&Beyond: Niestety przygoda Łukjaniuka nieco potwierdza moje przemyślenia, które przedstawiłem we wczorajszym felietonie. Kierowca z Sankt Petersburga, mimo największego potencjału prędkości w stawce, sam dla siebie będzie największym zagrożeniem. Przesiadka do Citroena C3 R5 nie będzie łatwa, zwłaszcza w trudnych warunkach, jakie zapowiadają się w Rajdzie Azorów. Obawiam się, że samochód z Sainteloc Racing sprawi sporo kłopotów Rosjaninowi na luźnej nawierzchni. Mimo pełnej sympatii do niego i nieco paradoksalnie, będę bardzo zaskoczony, jeżeli najszybszy kierowca (w teorii) wygra w tym roku na Azorach.