Na zawodników czekało dziś 367 kilometrów odcinka specjalnego i zaledwie 26 kilometrów dojazdówki. Rywalizacja odbywała się głównie na kamieniach. Jest to pierwsza część etapu maratońskiego, a to oznacza, że zespoły mogą teraz pracować nad swoimi maszynami zaledwie przez 10 minut.
Przez długi moment wydawało się dziś, że odcinkowe zwycięstwo powędruje do reprezentanta gospodarzy, Yazeeda Al Rajhiego. Saudyjczyk dominował i meldował się na 1. miejscu na wszystkich międzyczasach. Niestety dla niego, na mecie wyniki były już odmienne.
Dzisiejszy etap był bardzo trudny nawigacyjnie. Dodatkowo, zawodnicy nie mogli pracować nad roadbookiem i przygotowywać się wczoraj. Książkę dostali oni bowiem dopiero dzisiaj, 15 minut przed startem odcinka. To była kolejna trudność, z którą nie wszyscy sobie poradzili.
Na ostatnich kilometrach pogubił się też Al Rajhi. Zwycięstwo powędrowało ostatecznie do kierowcy Toyoty Giniela de Villiersa, a Al Rajhi stracił ponad 13 minut. Odcinkowe podium skompletowali dzisiaj Orlando Terranova oraz Sheikh Khalid Al Qassimi.
Do rywalizacji na dobre powrócili dzisiaj Kuba Przygoński i Timo Gottschalk. Duet ORLEN Team miał przebłyski i na wymagającym odcinku ukończył na miejscu 18. Cztery pozycje wyżej znalazła się kolejna załoga ORLEN Team, Martin Prokop i Viktor Chytka.
Liderem po dwóch etapach Dakaru jest Orlando Terranova. Jego przewaga nad drugim Carlosem Sainzem wynosi obecnie 4 minuty i 43 sekundy, zaś trzeci Nasser Al Attiyah traci 6 minut i 7 sekund. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na każdym etapie i to, ile kilometrów jeszcze do końca, są to straty znikome.
Na mecie są już także kierowcy quadów. Tam znów wygrał Ignacio Casale. Drugie miejsce ze stratą 3 minut i 33 sekund zajął Rafał Sonik. Ci zawodnicy tworzą też pierwszą dwójkę klasyfikacji generalnej. Szósty był dzisiaj Kamil Wiśniewski reprezentujący ORLEN Team.
Niespodziewany triumfator wśród motocyklistów. Dobry etap Tomiczka i Giemzy