– Wczoraj pojechaliśmy taktycznie, ponieważ było sporo piasku na którym można było zniszczyć półosie. Byłem wolny i rytm był okropny. Próbowaliśmy ocalić sprzęt, ale to żadna zabawa. Później na kamieniach przebiliśmy dwie opony, a jedna z nich nawet zaczęła się palić. W ten sposób straciliśmy czas – informował Prokop.
– Przez pozostałem 230 kilometrów do mety jechaliśmy z jednym zapasem. Musieliśmy później poświęcić czas na sprawdzenie auta. Wieczorem z Viktorem wymieniliśmy amortyzatory. Nie było to priorytetem, ponieważ skoncentrowaliśmy się na półosiach. Mam nadzieję, że właściwości jezdne poprawią się. Chciałbym podziękować załodze ciężarówki, która dowiozła dla nas części i koła – dodał.
Reprezentant ORLEN Team po siedmiu etapach jest dziewiąty. do lidera traci blisko trzy godziny.