– Jestem po prostu szczęśliwy. Samochód przetrwał, co jest najważniejsze, bo bardzo martwiłem się o to, czy półosie dadzą radę. Zwracaliśmy uwagę na usterki i jechaliśmy slalomem miedzy skałami i nie przebiliśmy opony – mówił Prokop.
– Na poprzednim etapie moja jazda nie była tego warta. Byłem zbyt ostrożny. Dzisiaj jechaliśmy dobrze. Liczę na kolejne etapy, gdzie wróci upał i będziemy mieli dostępne nowe paliwo, co wyeliminuje ryzyko przegrzania benzyny – dodał.
– Następne odcinki na pewno nie będą łatwe. Wciąż jest sporo aut i motocykli. Nie jest w stylu organizatora zapewnienie dojechania do mety tak wielu zawodników – zakończył.
Martin Prokop w klasyfikacji generalnej jest ósmy. Do lidera traci blisko trzy godziny i 20 minut.