“Fast & Furious: Crossroads” zadebiutuje na konsolach i komputerach w maju 2020 roku, a więc w okolicach premiery dziewiątego filmu z serii. Za produkcję odpowiada Slightly Mad Studios, czyli firma mająca doświadczenie w grach wyścigowych.
Brytyjskie studio dostarczyło nam do tej pory dwie części wyścigów “Project: Cars”, które zebrały naprawdę pochlebne recenzje od krytyków. Można więc pomyśleć, że mamy tutaj właściwych ludzi na właściwym miejscu. I wszystko byłoby świetnie, gdyby zwiastun tej gry nie wyglądał jak produkcja sprzed 10 lat na PlayStation 3.
Modele samochodów nawet nie wyglądają źle, podobnie jak otoczenie. Problem widać dopiero w momencie, gdy na ekranie pojawiają się postacie. Rozumiem, że deweloper, który do tej pory specjalizował się w klasycznych wyścigach, nie musi mieć doświadczenia w projektowaniu ludzkich postaci. Ale to, co widzimy na zwiastunie, wymyka się wszelkim granicom wyrozumiałości. Czy wypada, aby gra oparta na tak rozpoznawalnej i dochodowej serii, wyglądała w ten sposób? Sami zobaczcie.
Vin Diesel chyba nie byłby w stanie rozpoznać w tym zwiastunie samego siebie, mimo, że przecież podkłada głos pod graną przez siebie postać. Zarzut dotyczy zresztą wszystkich postaci, które w ogóle nie przypominają ludzi. Mimika sklepowych manekinów i animacja rodem z teatru kukiełek? Tak nie robi się gier w 2019 roku.
Nie wiem co myśleć patrząc na ten graficzny bajzel. Zabrakło talentu? Wątpię. Pieniędzy? Też raczej nie. Podejrzewam, że twórcy gry po prostu otrzymali zabójcze deadline’y, aby zakończyć prace przed premierą filmu. Praca pod presją czasu to zresztą nic nowego w branży gier wideo i wydaje mi się, że tak właśnie jest i w tym przypadku.
Kino i gry to zwykle kiepska kombinacja
Na razie nie wiadomo wiele na temat fabuły. Wiemy tylko tyle, że gra ma trzymać się wiernie filmowej serii, a oprócz Vina Diesla zobaczymy też postacie grane przez Tyrese’a Gibsona i Michelle Rodriguez. Pewnie w jakiś sposób całość będzie się zazębiać fabularnie z filmową serią, więc dla największych fanów “Szybkich i wściekłych” będzie to pozycja obowiązkowa.
Sam chętnie bym zagrał, ale zwiastun napawa mnie ogromnym pesymizmem. Poza tym to już tradycja, że gry oparte na filmach z reguły się nie udają. W drugą stronę działa to zresztą podobnie: ile potraficie wymienić dobrych filmów, które powstały na podstawie gier?
Nie jest to zresztą pierwszy raz, gdy seria “F&F” trafia na konsole i komputery. W 2013 roku mieliśmy już do czynienia z “Fast & Furious: Showdown”, które bardziej przypominało tytuł na platformy mobilne niż pełnoprawną grę. Całość była zrobiona po taniości, zewsząd biła tandeta i bylejakość, a recenzje oscylowały wokół oceny 1/10. Szkoda się rozpisywać na ten temat.
Mimo wszystko liczę na to, że efekt końcowy dla “Fast & Furious: Crossroads” będzie lepszy. Do premiery zostało jeszcze kilka miesięcy, więc twórcy mają trochę czasu na szlify, o ile gra jest już w fazie ukończenia. Miejmy nadzieję, że toporny zwiastun jest tylko falstartem. W sumie „F&F: Crossroads” wygląda, jakby miało do zaoferowania całkiem ciekawą rozgrywkę. Twórcy zdradzili, że do dyspozycji gracza zostanie oddany tryb fabularny i multiplayer. Jako gracz „kanapowy”, czekam przede wszystkim na fabułę.
Jaką mocą naprawdę dysponowały auta z „Szybkich i wściekłych”?