Ferrari nowym królem utraty wartości

Jeśli chcesz w bardzo szybki sposób stracić mnóstwo pieniędzy, kup sobie nowe Ferrari z salonu. To dość szokujące, prawda? Jeszcze do niedawna wydawało się, że egzotyczne auta tego pokroju owszem, tracą na wartości, ale dużo wolniej niż inne. Tym samym jednak mamy kolejne dowody na to, że jest zupełnie inaczej.
Jest to zjawisko o tyle szokujące, jak i nowe. Dziś po wpisaniu w wyszukiwarkę Google dalej będziemy informowani o tym, że włoskie auta tracą na wartości wolniej niż konkurencja. A to chyba nie jest już prawdą. Prestiż marki? Limitowana produkcja? Dziś to wszystko wydaje się nie mieć już żadnego znaczenia.
Rzecz jasna sytuacja będzie dotyczyła różnych modeli w różnym stopniu. Jeśli weźmiemy jakiś ultra limitowany egzemplarz, jego cena na pewno nie będzie spadać. Ale modele, zwłaszcza hybrydowe, aspirują do miana króla utraty wartości rynkowej. Wszystko za sprawą kontrowersyjnej technologii, designu, wysokich cen i niejasnych perspektyw makroekonomicznych. To wszystko sprawia, że popyt na nowoczesne Ferrari nie jest taki jak kiedyś.

Popyt na auta z Maranello maleje
Model SF90 ze zdjęć w tym artykule pojawił się niedawno na aukcji na sprzedaż. Jeszcze niedawno jego ceny utrzymywały się na bardzo wysokim poziomie. Tym razem jednak mamy sytuację naprawdę niespotykaną. Samochód sprzedał się za 570 000 dolarów, czyli około 2 milionów złotych.
To wciąż spora suma, oczywiście. Ale nie za roczne Ferrari z przebiegiem zaledwie nieco ponad 500 kilometrów. Były właściciel nie jeździł nim z niejasnych powodów. Może nie chciał, aby samochód… stracił na wartości? Nawet jeśli, jego plan chyba się nie powiódł. Tym bardziej że rok wcześniej zapłacił za samochód ponad 700 000 dolarów, czyli 2,55 miliona złotych.
Aukcja nie osiągnęła ceny minimalnej, ale firma pomogła w negocjacjach między dwoma stronami. Potencjalny nabywca, który początkowo nie spełnił wymogów aukcji, finalnie ulitował się nad sprzedającym i dorzucił kolejne 30 000 dolarów. Mimo to, pierwszy właściciel zaliczył ogromną wpadkę i nie spodziewamy się, aby kiedykolwiek więcej zdecydował się na zakup Ferrari.