Wywiad
Marcin Zabolski: Jesteśmy na Kongresie Nowej Mobilności. Czy dzisiaj jesteśmy w przełomowym momencie dla motoryzacji?
Emil Dembiński: Myślę że jesteśmy, tylko dojście do tego momentu zajmie nam dłużej niż nam się wydaje. W tym sensie, że nie jest to rewolucja, a ewolucja. Elektryki będą, ale to zajmie trochę czasu.
No właśnie – czy ta przyszłość motoryzacji jest tylko elektryczna? Zdaje się, że w ostatnim czasie Volvo nieco zmieniło stanowisko w tej kwestii.
Nie zmieniło stanowiska. Przesunęliśmy tylko w czasie nasze założenia. Jeżeli klient nie jest na coś gotowy, to nie możemy iść ślepo w zaparte. Biznes to biznes. Podążamy zatem za naszymi klientami. Nasze samochody dalej będą elektryczne, nawet wcześniej niż będzie to wymagane w Unii Europejskiej. Jednak dalej jest to bardzo ambitny plan 90 proc. zelektryfikowanych samochodów, czyli hybryd plug-in i bateryjnych elektryków do 2030 r.
A w co warto dzisiaj inwestować oprócz napędów czysto elektrycznych?
Marcin, jakbym to wiedział, to nie wiem czy bym tu pracował (śmiech). Osobiście inwestowałbym jednak w elektryki. Z czasem one będą mainstreamowe. Już zaczynają być, ale w Polsce jesteśmy dosyć w tyle z ich przyswajaniem. W tym roku w sprzedaży nowych samochodów, elektryków jest niewiele ponad 3 proc., a w tamtym roku było to 3,5 procenta. W Europie to jest kilkanaście procent. Polsce trochę zajmie dojście do tego poziomu. Nawet Volvo, mimo tego, że jesteśmy w tej chwili na drugim miejscu pod względem sprzedaży w naszym kraju, to dalej to jest mniej niż 10 proc naszej sprzedaży.
O elektryfikacji po polsku
W tym roku weszliście z przytupem na polski rynek elektryków, bowiem Volvo EX30 okazało się hitem zarówno w Europie, ale także w tej – nazwijmy to wprost – elektrosceptycznej Polsce.
To prawda, jesteśmy bardzo dumni z tego samochodu. On jak gdyby otwiera też naszą gamę modelową i jeżeli ktoś jest gotowy na to, żeby jeździć w tej chwili elektrykiem, to jest super samochód. Wszystko zależy od naszych potrzeb. Jeśli mamy dom, mamy gdzie się załadować w nocy, to nie mamy tej przeszkody, która jak gdyby jest tym głównym problemem.
W Polsce mamy trochę poniżej 8 tys. stacji benzynowych, więc jak jedziemy samochodem spalinowym, to się nie zastanawiamy nad tym, czy go zatankujemy.
Jeżeli chodzi elektryka, to po pierwsze też mamy około 8 tys. ładowarek. Tylko zdecydowana większość z nich to są wolne ładowarki. Takich szybkich ładowarek, które ładują samochód w 15-20 minut jest mniej niż 300, czyli tyle co nic. Ale jeżeli ktoś nie wyjeżdża często na weekendy, ma gdzie się naładować, jeździ głównie po mieście, albo jest to drugi samochód w domostwie, to myślę, że trudno znaleźć coś lepszego niż auto elektryczne.
Polska notuje coraz więcej rejestracji elektryków, jednak w Europie jest pewne załamanie sprzedaży tego typu samochodów. Mimo wszystko, mam wrażenie, że Volvo EX30 ratuje ten rynek…
Poruszamy tu kilka różnych rzeczy. Kwestia spadku sprzedaży polega na tym, że zazwyczaj nie ma już dopłat. U nas jeszcze są, ale zostały wstrzymane. Generalnie uważam, że dopłaty to nie jest dobry kierunek. Trzeba budować infrastrukturę i wtedy te samochody same się obronią. Za 2-3 lata cenowo elektryki zrównają się, albo będą nawet tańsze od spalinowych samochodów. Także to jest proces i nie ma się czego bać. Też są różne mity, że na przykład elektryki palą się częściej od aut spalinowych. One się palą rzadziej!
EX30 jest fajny, a nasz flagowiec EX90, za chwilę też będzie na ulicach. Także my dorzucamy te nasze kamyczki do tego ogródka. To samo dotyczy infrastruktury w Polsce. Tutaj też dajemy swoją małą cegiełkę. W tej chwili mamy 34 ogólnodostępne ładowarki z tych niecałych 300 szybkich, a do końca następnego roku będziemy mieć 130 własnych ładowarek o mocach do 175 kW.
O elektrykach i mieszkaniu w bloku
Zastanawiam się też, czy elektryk to jest samochód dla każdego Polaka? Czy jednak fakt, że mamy bardzo dużo takich PRL-owskich blokowisk, nie stanowi trochę bariery dla ludzi, którzy nawet może by przesiedli się na
tego elektryka, ładowali go sobie w domu, ale liczba procedur, która jest do spełnienia, żeby załatwić takie miejsce, na przykład na parkingu, jest trochę barierą w Polsce.
Masz zdecydowanie rację. Sam mieszkam w bloku, więc wiem o czym mówisz. Jeżeli nie możesz się naładować, to jest to problem i będziemy się z tym borykać jeszcze przez jakiś czas. Zresztą w ogóle wyobraź sobie jakbyśmy mieli taką sytuację, że w Polsce sprzedają się same elektryki. W naszym kraju mamy zarejestrowanych 27 mln samochodów, z czego szacuje się, że 20 milionów, to są te, które czynnie jeżdżą po drogach. Reszta to są takie martwe dusze. Jeżeli co roku sprzedaje się 500 tys. samochodów to nawet jakbyśmy sprzedawali 100 proc. elektryków, zajmie nam to 40 lat.
O elektryfikacji, ale też tej z silnikiem spalinowym
Bardzo ciekawe wydają się hybrydy plug-in, bo im bliżej miasta, tym więcej z tej energii elektrycznej możemy korzystać i mniej zużywać paliwa. Tylko dlaczego tak jest, że PHEV-y, mimo wszystko sprzedają się gorzej niż same elektryki.
To jest właśnie bardzo ciekawe, bo Polsce mamy zarejestrowanych 60 tys. plug-inów, a elektryków jest 70 tys.
Ale w Europie jest ten sam trend – elektryki mają większą liczbę rejestracji. Jak już mamy tę głęboką elektryfikację, to jednak ludzie wybierają tylko baterię bez silnika spalinowego.
To prawda, bo to są pewne kompromisy. Plug-in hybrid nie ma tak mocnego silnika elektrycznego. Ma mniejszą baterię, na której może pojechać kilkadziesiąt kilometrów, bliżej stu. Jak się wejdzie do pełnego elektryka, to on ma zdecydowanie więcej koni mechanicznych, ale mimo wszystko, ilu z nas wykorzysta te 3-ileś sekund przyspieszenia do 100 km/h? Tego się nie wykorzystuje, więc dlaczego jest mniej tych plug-inów? Przede wszystkim są droższe niż samochody spalinowe, dlatego że mają dodatkową, niemałą baterię oraz silnik elektryczny, a także ten spalinowy. Po prostu plug-in hybrid to też jest premium. W tej chwili w masowych samochodach nie ma dużo tego typu rozwiązań, więc to jest też powód tłumaczący ich wyniki sprzedaży.
O rekordzie Volvo w Polsce
Warto też zauważyć, że w tym roku Volvo idzie na swój historyczny rekord w Polsce, bowiem tempo rejestracji jest naprawdę wysokie. Już prawie zbliżyliście się do zeszłorocznego wyniku, który również był imponujący.
Pobijemy nasz dotychczasowy rekord i to samo zrobi cała korporacja. Jesteśmy z tego bardzo dumni. Ciężko na to pracujemy. To też jest tak, że dużo mocniejsze mamy zdecydowanie pierwsze pół roku. Nie spodziewałbym się tak silnego drugiego półrocza, ale i tak to będzie zdecydowanie rekordowy okres.
O różnicy względem „świecących” Audi, BMW czy Mercedesa
Jeszcze warto podkreślić fakt, że klasa premium w Polsce zawsze kojarzyła się z wielkim, niemieckim trio: Audi, BMW, Mercedes. Czy oni są też waszym celem?
Jeżeli chodzi o te wszystkie modele, które mamy, to walczymy jak równy z równym. Nie mamy tutaj się czego wstydzić. Wręcz przeciwnie – jesteśmy z siebie bardzo dumni. Oczywiście, nasza gama modelowa jest zdecydowanie uboższa, w związku z czym nie zakładam, żebyśmy byli na podobnym poziomie, jeżeli chodzi o wolumen sprzedanych samochodów.
Z czego to wynika fenomen Volvo XC60? Ten samochód przecież przebija wszystkich pod względem liczby rejestracji. Nawet tych wielkich graczy.
Jest to super samochód, który cały czas rozwijamy. Również jest to bardzo bezpieczny SUV, a do tego elegancki. Wnętrze jest niesamowite. To jest ta szwedzka kultura, coś co sprawia, że nie jest taki „świecący”. Jednocześnie to jest taki, bym powiedział, skandynawski luksus. Coś takiego, co po prostu nam się podoba.
Dziękuję za rozmowę.