Weekend prawdy Red Bulla w F1?
Nadeszła pora na 18. weekend wyścigowy F1 w tym sezonie. Kilka dni po zakończeniu Grand Prix Azerbejdżanu w Baku kolorowa karuzela królowej motorsportu przeniosła się do Singapuru. Warto w tym momencie zaznaczyć, że jest to ostatni weekend wyścigowy przed drugą przerwą wakacyjną. Zespoły będą miały bowiem prawie miesiąc przerwy i rywalizacja powróci dopiero 18 października w Austin w Teksasie. Kojarzycie pojęcie „gola do szatni”? Kiedy w meczu piłkarskim drużyna trafia do siatki na kilka chwil przed końcem pierwszej połowy. Dlaczego ma to takie znaczenie psychologiczne?
Kiedy drużyna traci takiego „gola do szatni” w ostatnich chwilach pierwszej połowy, jej morale mogą się kompletnie załamać. Wszyscy są już skupieni na przerwie, na rozmowie z trenerem. Nagle dostaje się potężny cios. Wszystko się załamuje, wszystko się zmienia. Odprawa z trenerem w szatni nagle odwraca się o 180 stopni. To coś, co potrafi kompletnie zaburzyć przebieg spotkania i psychicznie wybić rywala z uderzenia. W Singapurze takiego „gola do szatni” może dostać Red Bull. Dla stajni z Milton Keynes może to być najtrudniejsza runda w sezonie. Potężny cios zadany tutaj przez McLarena może mieć podwójne znaczenie – przede wszystkim psychologiczne. Ekipa wróci do domu i przez niemal miesiąc z wątłym morale będzie się zadręczała co poszło aż tak bardzo nie tak i jak można to naprawić?
Skąd ten pesymizm?
Grand Prix Singapuru powróciło do kalendarza F1 w 2022 roku. Wcześniej impreza była odwoływana ze względu na pandemię koronawirusa. Zatem w erze postcovidowej i zarazem erze ogromnej dominacji Red Bulla, przeprowadzono tę imprezę dwukrotnie. W 2022 roku w kwalifikacjach Max Verstappen w przedziwnych okolicznościach zajął dopiero 8. miejsce. Wyścig wygrał Sergio Perez, który startował z pierwszego rzędu. Max zajął dopiero 7. miejsce i przez cały weekend zmagał się z kompletnym brakiem tempa. Miała być wielka feta i świętowanie drugiego mistrzostwa z rzędu, natomiast w Singapurze nic takiego się ostatecznie nie wydarzyło.
Nawet bardziej te problemy Red Bulla w Singapurze były widoczne w 2023 roku. Verstappen i Perez odpadli z kwalifikacji już na etapie Q2. W wyścigu było trochę lepiej, ale Max ostatecznie zakończył dopiero na 5., a Sergio na 8. miejscu. Trzeba tutaj podkreślić pewne fakty. W sezonie składającym się z 22 wyścigów grand prix, to był jedyny, którego nie wygrał Red Bull. To był sezon, w którym Verstappen wygrał 19 z 22 rund. Jadąc do Singapuru miał serię 10 wygranych wyścigów. Po Singapurze wygrał 7 kolejnych. To był jedyny wyścig całego sezonu, w którym Max nie stanął nawet na podium. Skoro w erze tak potężnej dominacji Red Bulla zespół całkowicie poległ w Singapurze, to co wydarzy się teraz, kiedy ekipa z Milton Keynes i tak ma ogromne problemy?
Pora na potężny cios?
Jasne – to tylko statystyki. Natomiast Red Bull pojawia się w Singapurze kompletnie bez formy. Ani cały zespół, ani sam Max Verstappen, nie wygrali wyścigu głównego od Grand Prix Hiszpanii. W siedmiu kolejnych przypadkach zawsze triumfował ktoś inny, a w całym tym okresie Verstappen tylko dwa razy stał na podium. Zatem powtórzmy jeszcze raz. Skoro już w erze ogromnej dominacji Red Bull nie poradził sobie na torze Marina Bay Circuit, to co będzie teraz? Tym bardziej, że jesteśmy na świeżo po podobnym wyścigu ulicznym w Azerbejdżanie i tam aktualny mistrz świata zupełnie nie miał tempa. Był zagubiony zarówno w kwalifikacjach, jak i wyścigu, a Red Bull realnie był czwartą siłą w stawce – za McLarenem, Ferrari i Mercedesem.
Mówiąc krótko – nie wygląda to dla nich dobrze. Szczerze powiedziawszy, jeśli Red Bull ma się jeszcze w tym sezonie odrodzić, to raczej nie wydarzy się to w Singapurze. Okej – chyba, że dojdzie do jakichś kompletnie nieoczekiwanych sytuacji, wypadków, czerwonych flag, deszczu i tak dalej. Natomiast przy „zwyczajnym” weekendzie wyścigowym stajnia z Milton Keynes raczej nie będzie miała zbyt wiele do powiedzenia. I to może być ten moment dla McLarena. Ten, w którym trzeba będzie zadać bardzo poważny, bolesny cios.
Nowa zmiana w F1?
McLaren jako zespół już prowadzi w klasyfikacji konstruktorów. I szczerze mówiąc nie wierzę w to, aby Red Bull był w stanie im ten tytuł odebrać. Zdecydowanie inaczej sytuacja wygląda w przypadku walki o tytuł wśród kierowców. Tutaj Max Verstappen ma 59 punktów przewagi nad drugim Lando Norrisem. Holender korzysta z przewagi, którą wypracował sobie na początku sezonu. Kiedy Red Bull jeszcze w miarę dobrze funkcjonował. Singapur powinien być miejscem, w którym Norris zada bardzo mocny cios i wyrządzi swojemu rywalowi dużą krzywdę – oczywiście w kontekście różnic punktowych. To może być jedna z kluczowych rund w tym sezonie F1.
W piątek odbędą się dwa treningi – pierwszy wystartuje o godzinie 11:30, drugi o godzinie 15:00. Na sobotę zaplanowano trzeci trening (11:30) oraz kwalifikacje (15:00). Wyścig o Grand Prix Singapuru rozpocznie się w niedzielę o godzinie 14:00. Oczywiście wszystkie te godziny podane są w strefie czasowej właściwej dla Polski. Jeśli chodzi o czas miejscowy, to wyścig wystartuje o godzinie 20:00, a więc w Singapurze będzie już wtedy ciemno. Jest to zatem pierwszy nocny wyścig Formuły 1 od czasu Grand Prix Arabii Saudyjskiej, które odbyło się na początku marca.
Zdjęcie wyróżniające: Zak Mauger / LAT Images / F1 Press Area Pirelli