Dlaczego Rajd Wisły się nie odbędzie?
W erze postcovidowej w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski odwołano tylko jedną rundę. Był to Rajd Nadwiślański 2022. Koniec końców nie miało to większego wpływu na mistrzostwa. Decyzję ogłoszono na tyle wcześnie, że był czas na reakcję. Tak czy inaczej zorganizowano wówczas aż osiem rund cyklu, po których mistrzem wśród kierowców został Tom Kristensson. Pokonał on wówczas po świetnej walce na finiszu sezonu Grzegorza Grzyba. Teraz jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Odwołany Rajd Wisły sprawia, że mistrzostwa kurczą się do sześciu rund. Problem polega na tym, że zawodnicy na poszczególne rajdy ustalają sobie konkretną taktykę. Prognozują, gdzie można atakować, a gdzie trzeba minimalizować straty. Po Rajdzie Małopolski sytuacja w klasyfikacji generalnej RSMP była niezwykle ciekawa. Grzegorz Grzyb prowadził z przewagą 10 punktów. Drugi był Jarosław Szeja. Kwestia była następująca. Ze względu na doświadczenie, czy rację miejsca zamieszkania, Rajd Koszyc i Rajd Rzeszowski miały być rajdami Grzyba. Z kolei Rajd Wisły i Rajd Śląska miały należeć do Szejów. Aktualnie cała ta układanka została wywrócona do góry nogami.
Dla kogo mistrzostwo Polski?
Brak Rajdu Wisły w kalendarzu oznacza, że automatycznie szanse Szejów na mistrzostwo Polski topnieją. Z drugiej strony – w pewnym sensie utrzymany został status quo. Rajd Koszyc panowie zakończyli „na zero”, więc przewaga Grzyba wciąż wynosi 10 punktów. Do końca sezonu pozostał Rajd Rzeszowski i Rajd Śląska. I teoretycznie możemy powiedzieć, że obaj panowie mają „po jednym rajdzie do wygrania u siebie”. Tak czy inaczej – brak Wisły w kalendarzu nieco wywrócił mistrzowską arytmetykę. Jeśli ktoś z dwójki walczącej o mistrzostwo będzie zadowolony z tej decyzji, to będzie to właśnie Grzyb.
Niestety, w przypadku Rajdu Wisły powtarza się pewien niepokojący i bolesny dla kibiców scenariusz. Jest to drugi najstarszy rajd w Polsce i jeden z najstarszych w Europie i na świecie. Według wielu osób powinien mieć swoje stałe, niezaprzeczalne i niepodważalne miejsce w kalendarzu RSMP. I w gruncie rzeczy… ma go – zawsze go miał. Problem w tym, że coraz częściej w kontekście rozmowy o Wiśle w mistrzostwach Polski pojawia się kwestia tarapatów finansowych. One sprawiają, że Wisła pojawia się w RSMP falami. I niestety, nie jest to nic dobrego.
Rajd Wisły i obecność w kratkę
Przez wiele lat Rajd Wisły miał swoje miejsce nie tylko w kalendarzu mistrzostw Polski, ale także mistrzostw Europy. Później rozpoczęły się różnego rodzaju perturbacje. Przez wiele lat Rajd Wisły był rozgrywany w niższych kategoriach. Do RSMP powrócił w 2013 roku. Niestety – tylko na trzy lata. W kolejnych sześciu sezonach w Beskidy znów przyjeżdżali zawodnicy niższych kategorii. Rozgrywany był tam rajd okręgowy. W sezonie covidowym impreza została odwołana. Szczęście kibiców było ogromne, kiedy Wisła wróciła do RSMP w 2022 roku.
Wróciła – ale niestety, tylko na dwa lata. Pytanie brzmi, co teraz? Czy Rajd Wisły powróci do kalendarza RSMP w przyszłym sezonie? Czy może problemy finansowe organizatora są na tyle duże, że znów – w najlepszym przypadku – impreza spadnie rangą do rajdu okręgowego, gdzie będzie odbudowywała się kilka lat? Osobiście liczę na ten pierwszy scenariusz – oczywiście. Chociaż w ostatnich kilkunastu latach częściej realizował się jednak ten drugi. Niestety.
Po prostu – szkoda
Z racji tego, skąd pochodzę, gdzie się wychowałem i gdzie mieszkam, Rajd Wisły zawsze miał i zawsze będzie miał wyjątkowe miejsce w moim sercu. Zawsze był dla mnie wielkim świętem. Na tym terenie jest wiele osób, które traktuje to w taki sam sposób. Sama decyzja o odwołaniu rajdu dla wielu osób była niezwykle rozczarowująca. Innych wprost zezłościła a oliwy do ognia niestety dolało samo oświadczenie organizatora. Myślę, jego część była bardzo niefortunna mogła sprawić, że wielu kibicom puściły nerwy.
Trzeba pamiętać jednak o tym, że dla organizatora odwołanie rajdu to ostateczność. Nigdy nic dobrego mu to nie przyniesie, a może tylko zaszkodzić. Decyzja o odwołaniu rajdu zawsze jest bardzo trudna. Oczywiście my, kibice, możemy czuć się tym faktem rozczarowani. Możemy mieć swoje przemyślenia i wnioski i możemy się nimi dzielić publicznie. Koniec końców, wszyscy są źli. Wszyscy na tym stracili, wszyscy przegrali. Po prostu – szkoda.