To nie jest żadną tajemnicą – masowe przejście na pojazdy elektryczne nie przebiega tak sprawnie i szybko, jak planowały niektóre koncerny samochodowe. Motoryzacyjni giganci elektryfikacji, chociażby tacy jak Tesla, szczególnie ambitne plany mieli wobec rynku europejskiego. „Elektryki” miały dosłownie zalać Stary Kontynent. Najwyraźniej jednak szacunki te okazały się mocno przesadzone.
Liczby nie kłamią
Ostatnio nawet Akio Toyoda, prezes japońskiego giganta motoryzacyjnego Toyota Motor stwierdził, że pojazdy elektryczne zasilane akumulatorami osiągną co najwyżej 30 proc. udziału w rynku. To stoi w sprzeczności z innymi prognozami, że do 2040 r. pojazdy elektryczne będą stanowić 75 proc. sprzedaży nowych samochodów i 44 proc. pojazdów osobowych na drogach. A to oznacza jedno – rynek samochodowy w Europie zmierza w stronę elektromobilności, ale dalej bardzo powoli.
Dlatego właśnie kilka firm samochodowych zmieniło swoje plany. Czy VW również ma dosyć „elektryków”? W Europie to właśnie najwcześniej Volkswagen zdecydował się na szybką elektryfikację swojego portfolio. Nic dziwnego – za marką z Wolfsburga przez długi czas ciągnęła się afera Diesel Gate. Dlatego decyzja o masowej produkcji samochodów zeroemisyjnych wydawała się początkowo marketingowym strzałem w dziesiątkę. Teraz okazuje się jednak, że koncern VW nieco się pospieszył.
„Przeszłość się nie skończyła”
Jeszcze w 2023 r. VW planował stopniowo, na przestrzeni lat, inwestować w samochody elektryczne około 180 miliardów euro. Obecnie dokonuje rewizji swojego planu i około jedna trzecia tej kwoty zostanie przeznaczona na rozwój silników spalinowych. Informację tę potwierdził Arno Antlitz, dyrektor finansowy i operacyjny koncernu Volkswagen.
„Przyszłość jest elektryczna, ale przeszłość się nie skończyła. Jest trzecia i trzecia pozostanie” – wyjaśnił Antlitz i potwierdził, jaką część budżetu na rozwój samochodów elektrycznych koncern przekaże na silniki spalinowe.
Volkswagen w oczywisty sposób reaguje więc na sytuację, w której nowa norma emisji spalin nie jest tak rygorystyczna, a zainteresowanie samochodami elektrycznymi jest mniejsze. Dzięki temu pojazdy koncernu z silnikiem spalinowym pozostaną konkurencyjne.
fot. pixabay