Jest tu wszystko
Oferowany z ceną wywoławczą 69 950 dolarów Rolls-Royce wydaje się niezwykłą okazją, biorąc pod uwagę, że początkowo sugerowana cena detaliczna wynosiła 320 000 dolarów, co stanowi równowartość nieco ponad 531 000 dolarów dzisiaj po uwzględnieniu inflacji. Do tego dostajemy srebrny lakier, wnętrze w wersji wyposażenia „White Magnolia” i piękne aluminiowe felgi.
Wyjątkowa promocja dla kierowców. Odbierz bon o wartości 120 zł na paliwo
Drzwi otwierają się skrzydłowo, zapraszając właściciela do zajęcia miejsca w superwygodnym wnętrzu. Osłonę chłodnicy wieńczy figurka Spirit of Ecstasy. Pod maską pracuje silnik „o wystarczającej mocy” – jak kiedyś podawano w prospektach Rolls-Royce’a. Wiemy, jaką ma moc – to jednostka V12 o pojemności 6,75 litra i mocy 563 KM. Na pewno jest wystarczająca, tym bardziej że moment tego silnika jest gigantyczny – 900 Nm osiąganych już przy 1700 obr./min.
Jednak jak wszyscy wiemy, ten silnik i wszystkie inne luksusowe udogodnienia mogą w rzeczywistości być powodem, aby trzymać się z daleka od tego „Upiora”. Jeśli dobrze zinterpretować ogłoszenie w Beverley Hills Car Club, to okazuje się, że ktoś wydał na naprawy tego auta… prawie 80 tys. dolarów.
To powinno być sygnałem ostrzegawczym dla wszystkich tych osób, które chcą skorzystać z okazji. Nie zmienia to jednak faktu, że cena jest bardzo kusząca. Pytanie tylko czy ktoś będzie w stanie zaryzykować kupno samochodu, który może okazać się finansową studnią bez dna.