Czeskiego crossovera mogliśmy podziwiać już w zeszłym roku. No może nie do końca – był to tylko krótki zwiastun pokazujący nową linię stylistyczną. Teraz wiemy o aucie nieco więcej. Graficy portalu carscoops zebrali zdjęcia Elroq’a w kamuflażu na torze testowym i przerobili je po swojemu. A dokładnie – cyfrowo odszyfrowali maskowanie. Efekt? Zdumiewający! W końcu wiemy jak samochód będzie wyglądał – z prawdopodobieństwem do 95%.
Co wiemy o Skodzie Elroq
Zasadniczo można powiedzieć, że jest to zmniejszona wersja Skody Enyaq. SUV wyposażony jest w dzielone przednie światła z nowoczesnymi reflektorami Matrix LED. Przód dodatkowo podkreśla wąska, całkowicie zamknięta osłona chłodnicy, pionowe kurtyny i elegancki dolny wlot powietrza.
Z boku crossover wyróżnia się wyrazistą, bardzo sportową linią. Nachylona przednia szyba i muskularne tylne błotniki przyczyniają się do dynamicznego profilu. Z kolei z tyłu znajdziemy niewielki spoiler, minimalistyczny zderzak i kanciaste światła przypominające te, które można znaleźć w modelu Enyaq.
Wnętrze – minimalizm w najczystszej postaci
Wnętrze Elroqa będzie miało imponować rozbudowanym, samodzielnym systemem informacyjno-rozrywkowym, uzupełnionym cyfrowym zestawem wskaźników i wyświetlaczem HUD. Dwuramienna kierownica będzie zawierać fizyczne przyciski i haptyczne kółka przewijania, zapewniające intuicyjne sterowanie. Ponadto mobilny klucz cyfrowy umożliwi użytkownikom dostęp do mnóstwa dodatkowych funkcji, zwiększając wygodę i łączność.
Z kolei inteligentny asystent prędkości zapewni wysoki poziom bezpieczeństwa i komfortu. Wykorzysta rozpoznawanie znaków drogowych i danych nawigacyjnych do płynnego i przewidywalnego dostosowywania prędkości samochodu. Na przykład płynnie zmniejszy prędkość pojazdu do 50 km/h przed wjazdem na obszar zabudowany.
Nowy w rodzinie
Elroq będzie trzecim modelem Skody opartym na modułowej platformie koncernu Volkswagen dla samochodów elektrycznych – MEB. Tym samym dołączy do elektrycznej rodziny Skody Enyaq i Enyaq Coupé. Zasięg pojazdu to lekko ponad 560 km na jednym ładowaniu. Dodatkowo samochód wyposażony jest w funkcję wstępnego kondycjonowania, która podgrzewa akumulator w celu optymalizacji prędkości ładowania prądem stałym w niższych temperaturach otoczenia. Premiera już tej jesieni, niestety jednak dalej nie poznaliśmy cen.
Ilustracje: Josh Byrnes / Carscoops