Niezwykłe samochody elektryczne, a kwestia ogumienia
Nowe badanie amerykańskiej firmy konsultingowej może zdenerwować nie tylko przyszłych klientów, ale i właścicieli samochodów elektrycznych. Wszyscy wiemy, że nie są one jak wszystkie. Biorąc pod uwagę szereg aspektów, śmiało można stwierdzić, że są one ponadprzeciętne.
Pierwsze, jakie zobaczyliśmy, zwracały uwagę rozmiarem swoich opon i dużą średnicą felg aluminiowych. To jedna z tych cech, która oprócz zasięgu i szybkości ładowania przyciąga najwięcej uwagi ciekawskich. Pierwszy zeroemisyjny samochód BMW miał nietypowe jak na ówczesne czasy wymiary opon. Były wyższe i miały węższy przekrój bieżnika. Nie bez powodu. Wynikało to z konieczności wzmocnienia ścian bocznych opon ze względu na większą masę akumulatorów.
Wiadomo, że im mniejszy bieżnik, tym mniejszy dystans do asfaltu, co w rezultacie przekłada się na większą wydajność. To rozwiązanie najbardziej odpowiednie dla pojazdów elektrycznych dysponujących większą mocą. Dlatego nadal tego typu ogumienie trafia na pierwszy montaż np. do Audi e-tron GT.
Dziś, choć można już wybierać już z szerokiego katalogu opon do samochodów elektrycznych, to pojawia się problem ujawniony przez JD Power. To koszty, jakie generuje ogumienie w samochodach elektrycznych, które szybciej tracą powietrze. To jednak niejedyny problem.
Odwieczny konflikt dotyczący maksymalizacji zasięgu pojazdu i optymalizacji zużycia opon
Kwestia opon w samochodach elektrycznych jak informowaliśmy, niedługo będzie brana pod uwagę, jeśli chodzi o emisje. Nie jest tajemnicą, że takie w pojazdach EV generują więcej cząstek, czego właśnie Unia Europejska chce uniknąć, wprowadzając w przyszłości normę emisji Euro 7.
Badanie firmy konsultingowej JD Power potwierdza kosztowne obciążenie samochodów elektrycznych i fakt tego, że marki nie rozwiązały tego problemu, mimo że miały sporo czasu. Oprócz tego, że opony w samochodach elektrycznych szybciej tracą powietrze, to w efekcie to, co zyskuje się na zasięgu, jest szybko kompensowane przez większe zużycie ogumienia. To oznacza problem dla kieszeni właścicieli tych pojazdów, bo zmusza ich do wcześniejszej wymiany opon.
Ashley Edgar, starszy dyrektor ds. testów porównawczych i mobilności alternatywnej w JD Power, podkreśliła znaczenie „wpływania producentów na styl jazdy właścicieli, ponieważ nie są to zwykłe samochody, ale „wyjątkowe ”, dodała również, że „producenci opon i samochodów muszą współpracować, aby stawić czoła wyzwaniu bez całkowitego poświęcania wydajności opon na rzecz dynamicznie rozwijających się pojazdów elektrycznych”.
Właściciele pojazdów elektrycznych mają podobne oczekiwania co do zużycia opon jak właściciele pojazdów spalinowych. To mimo tego, że opony pojazdów elektrycznych naturalnie zużywają się szybciej ze względu na większą masę pojazdu i wyższy moment obrotowy. Jednak niedoinformowani o szybszym zużyciu opon, są mniej zadowoleni z zakupu.