Embargo na LPG nie będzie tak straszne? Rząd rozpoczął działania, aby zabezpieczyć dostawy

Lada dzień miną trzy miesiące od momentu ogłoszenia przez Unię Europejską wprowadzenia wraz z końcem tego roku embargo na rosyjskie LPG. Ze wszystkich krajów członkowskich największe powody do zmartwienia w tej sprawie ma niewątpliwie Polska. To my kupowaliśmy od Rosjan znaczące ilości tego paliwa, a kierunek od lat zawsze odpowiadał nam zarówno finansowo, jak i logistycznie. Jak wygląda zatem kwestia szykowania się do zmian?

lpg-autogaz-stacja
Podaj dalej

Czy wciąż trzeba obawiać się problemów z LPG od 2025 roku?

W ubiegłym roku blisko 50 procent całego LPG sprowadzanego do Polski pochodziło z Rosji. Wciąż obowiązują nas umowy, na mocy których i w tym roku sytuacja wygląda bardzo podobnie. Wiadomo jednak, że nie będzie ona trwała nieustannie, bo za kilka miesięcy dostawy z tego kraju nie będą już możliwe na mocy unijnego prawa. To oznacza, że już teraz trzeba zadbać o to, aby nie zabrakło LPG na stacjach paliw.

Wiceminister klimatu zdradził, że Polska prowadzi już działania na temat dostaw paliwa z zachodniej części Europy. – Rozpoczęliśmy rozmowy na poziomie unijnym z naszymi partnerami i prowadzimy robocze rozmowy wspólnie z innymi resortami oraz z branżą, aby zabezpieczyć dostawy z innych kierunków – powiedział Marek Motyka w Sejmie. Polski rząd ma świadomość tego, jak duże zapotrzebowanie jest na LPG i z jakim kryzysem mogą wiązać się jego duże braki.

Diesel, benzyna, LPG drożej
fot. freepik.com – Rawf8.com

Dobrym sygnałem na pewno jest informacja, iż istnieje możliwość zwiększenia przepustowości trzech terminali morskich. Mowa o Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Mogłyby one łącznie przyjmować o 200-300 tysięcy ton rocznie więcej LPG niż obecnie. Istotna w tym wszystkim będzie jednak sama logistyka, bowiem trzeba będzie szybko wywozić z tych miejsc dostarczone paliwa. Nie ma bowiem możliwości, aby gdziekolwiek gromadzić nadmiarowe ilości. Dlatego też tak ważna jest rozbudowana pod tym względem terminali, o czym mówi się od dawna. Wspomniana ilość zwiększonych dostaw będzie tylko częścią tego, co potrzeba. Do kraju musi dotrzeć około milion ton gazu płynnego.

Najpierw ogrzewanie, później tankowanie

LPG
fot. freepik

W pierwszej kolejności rząd zadba o to, aby LPG było przeznaczone dla osób, które ogrzewają swój dom tym paliwem. Z ministerstwa padła już deklaracja, że kolejna zima będzie pod tym względem zabezpieczona. Prowadzone są obecnie analizy pod kątem wykorzystywania autogazu w instalacjach samochodowych oraz w sytuacji zastąpienia go benzyną.

To już na pewno znacznie bardziej niepokojąca wiadomość dla kierowców. Już od dawna eksperci sygnalizowali, że Polsce będzie bardzo ciężko zaopatrzyć się w potrzebną ilość LPG z innych krajów, w tak krótkim czasie. Głównie przez kwestie logistyczne – transport, ale głównie możliwości przechowywania tego paliwa. Dlatego też bardzo poważnie brany jest pod uwagę scenariusz kryzysu paliwowego, wywołanego przez zwiększone zapotrzebowanie na benzynę.

W Polsce jeździ ponad 3 miliony samochodów z instalacją gazową. Gdy nagle znaczna część tych osób zacznie tankować benzynę, nie trudno sobie wyobrazić co będzie działo się na stacjach paliw. Wzrosną ceny przez popyt, ale też zapewne firmy będą miały problem z dowożeniem na czas paliwa na stacje. Będzie to oznaczało chwilowe braki. Rząd musi być na to gotowy i wiedzieć jak zareagować w każdej sytuacji.

Jak zatem wygląda sytuacja na dzisiaj

Wszyscy w tej sprawie – od rządu po branżę – mówią niemalże jednym głosem. Prowadzone są starania, aby kryzys który niewątpliwie nadejdzie, był jak najmniejszych rozmiarów i jak najmniej dotkliwy dla obywateli. Kierunki dostaw się zmienią – to jest pewne. Tutaj problem jednak wciąż pozostaje jeden i ten sam – cała logistyka.

Rosnące koszty dostarczenia LPG do Polski przełożą się również na ostateczną cenę, jaką trzeba będzie zapłacić na stacji.

Przeczytaj również