Czy 30 km/h w mieście to odpowiednia prędkość?
Przez ostatnie lata już nie tylko samo posiadanie samochodu – i także to jakiego – stało się tematem klimatycznym. Również na tapetę brane jest to, z jaką prędkością powinien poruszać się dany pojazd w danym miejscu. Stąd też narodził się pomysł, aby w centrach miastach ograniczać emisję spalin poprzez spowolnienie ruchu. Oczywiście ma to tez mieć zasadniczy wpływ na bezpieczeństwo zarówno innych uczestników ruchu drogowego, jak i pieszych.
Duża fala krytyki w tym temacie wylewa się właśnie w Holandii. W Amsterdamie zdecydowało się w całym centrum ograniczyć prędkość do 30 km/h. Przepis działa kilka dni, a kierowcy już mają go całkowicie dość. Ich zdaniem tempo jest zbyt ślimacze i niewspółmierne do rzeczywistości poruszania się samochodem. Jak zauważają idea jest słuszna, ale nie ma ona żadnego logicznego poparcia. Uważa się, że miasta powinny szukać innych rozwiązań, a nie uderzać w ten sposób w funkcjonowanie społeczne.
Padają bardzo mocne tezy. Zauważa się całkowity brak sensu poruszania się samochodem, skoro szybciej i sprawnie można poruszać się rowerem – i to nie elektrycznym. Ktoś teraz może stwierdzić, że to super podejście i o to przecież chodzi. Nie tędy jednak droga w tej całej ”eko” modzie, którą zgotowali nam politycy. Tak jak kiedyś uważano, że strefy czystego transportu będą zbawieniem, tak szybko okazało się to błędem. Tutaj wygląda na to, że podejście choć nowoczesne to jednak nieco starodawne, a bardziej nawet i prymitywne.
Jak miasta mogą wzmocnić bezpieczeństwo?
Tego typu tematy od lat poddawane są zarówno burzliwym dyskusją ekspertów, samorządowców i omawiane są na różnych panelach. Wyłaniają się z tych rozmów przeróżne obrazy, które mają skutecznie powstrzymać zarówno emisje spalin i zwiększać bezpieczeństwo. Niektóre z nich są jednak albo bardzo kosztowne albo wymagają ogromnych zmian w danej infrastrukturze drogowej.
Nie ma prostych i 100 procentowych skutecznych metod, które zniwelują kłopot. Samorządy jednak chcą pokazać, że robią wiele dobrego i wprowadzają najprostsze rozwiązanie – ograniczenie prędkości do 30 km/h. Jak pokazuje życie to jednak nie droga do sukcesu. W wielu miastach, gdzie takie rozwiązanie się pojawiło, posłużyło bardziej, jako łatwy zarobek. Mowa o karaniu kierowców, którzy nie dostosują się do danej prędkości.
Od zawsze mówi się, że edukacja to najlepsze rozwiązanie, a przy tym też i najtańsze z możliwych. Warto, aby nawet te największe miasta poszły w tym kierunku. Ruch samochodowy zawsze będzie stanowił pewne zagrożenie. Nawet jazda z ograniczeniem do 30 km/h zmniejsza ryzyko wypadku wedle badań tylko o 30 procent. Trzeba szukać zatem takich rozwiązań, które nie zniechęcą do poruszania się samochodem, a otworzą kierowcom oczy na pewne kwestie i zostaną one wpojone w głowę.