Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
Kajetanowicz i Szczepaniak na dobrej drodze do tytułu. Toyota przejmuje podium
To był jeden z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszy dzień w tegorocznym sezonie Rajdowych Mistrzostw Świata. Odcinki specjalne Rajdu Japonii same w sobie są bardzo trudne i wymagające. W większości prowadzą przez bardzo gęsty las, w którym cały czas panuje półmrok. Sprawę dodatkowo skomplikowała ulewa. Zawodnicy wyjechali o poranku na odcinki specjalne i przywitał ich ulewny deszcz oraz mgła. To było połączenie, które dla wielu załóg okazało się zbyt trudnym do przebrnięcia.
Podczas pierwszej pętli normalnym obrazkiem były zaparowane szyby. W niektórych przypadkach – jak chociażby Otta Tanaka i Martina Jarveoi – sytuacja była opłakana i dotarcie do mety wiązało się z heroiczną walką o przetrwanie, niemal na ślepo. Warunki były tak wymagające, że na mecie pojawiły się ogromne różnice czasowe. Jedni podejmowali większe ryzyko, drudzy nieco mniejsze. Pierwszy oes wygrali Elfyn Evans ze Scottem Martinem. Druga załoga straciła do nich zaledwie 4 sekundy, ale już kolejne? Odpowiednio 21 sekund, 27 oraz 32… To wręcz przepaść.
Na drugiej próbie to znów Brytyjczycy z Toyoty byli najszybsi. Aktualni mistrzowie świata, Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen stracili do nich… 1 minutę i 5 sekund. Nawet bardziej zdumiewające jest to, że odpowiednio 3. oraz 4. miejsce zajęli zawodnicy… w samochodach Rally2! Byli to kolejno Andreas Mikkelsen i Gregoire Munster. Przyznam szczerze, że nie widziałem czegoś takiego od bardzo dawna. O ile kiedykolwiek coś takiego w ogóle miało miejsce. Czym innym jest krótki, 2-kilometrowy odcinek specjalny w mieście… a czym innym jednak 20-kilometrowy kolos w lesie.
Najtrudniejszy etap w sezonie? Polacy jadą po mistrzostwo
Finałowy odcinek pierwszej pętli został odwołany. Warunki były zbyt trudne, aby helikopter ratunkowy mógł latać, a to automatycznie wstrzymuje rywalizację. Druga pętla należała do Takamoto Katsuty i Aarona Johnstona. Japończycy nie mieli jednak już nic do powiedzenia w klasyfikacji generalnej ze względu na czas stracony po przygodach na pierwszej pętli. Ostatecznie po pierwszym pełnym dniu na prowadzeniu w rajdzie są trzy załogi Toyoty – Evans z Martinem, Ogier z Landais i Rovanpera z Halttunenem. Niesamowite jest to, że kolejne trzy załogi w klasyfikacji generalnej to zawodnicy w autach Rally2 – duety Mikkelsen / Eriksen, Munster / Louka oraz Griazin / Aleksandrow.
Trzecie miejsce w klasie WRC 2 Challenger zajmują Kajetan Kajetanowicz oraz Maciej Szczepaniak. Załoga ORLEN Rally Team realizuje swój cel. Polacy nie wdają się w bezpośrednią walkę i nie przekraczają granicy ryzyka. Jadą w sposób bezpieczny i przemyślany z jednym, konkretnym celem – meta. W WRC 2 Challenger prowadzą Griazin z Aleksandrowem. Drugie miejsce zajmują Kovalainen z Kitagawą. Jak już podkreśliłem, trzecie miejsce zajmują Kajetanowicz ze Szczepaniakiem.
Duet ORLEN Rally Team ma dużą, wynoszącą prawie półtora minuty przewagę nad kolejnymi zawodnikami. Kolejne dni Rajdu Japonii mają być już pogodne, więc nie należy się spodziewać większych różnic czasowych. I jedno sobie musimy w tym momencie podkreślić – trzecie miejsce w tym rajdzie da Kajetanowiczowi i Szczepaniakowi tytuł mistrzów świata w WRC 2 Challenger. Nie ma absolutnie żadnego powodu ku temu, aby wdawać się w bezpośrednią walkę o zwycięstwo.
Teraz pora na przyjemne?
Pierwszy etap rajdu mierzył 135 kilometrów. Drugi, który zostanie rozegrany dzisiaj w nocy, to tylko 85 kilometrów rywalizacji. Nie dość, że odcinki są o wiele krótsze, ma być też o wiele lepsza pogoda. Zawodnicy dwukrotnie pokonają testy Nukata Forest i Lake Mikawako. Pozostałe cztery próby to jednak superoesy – dwa razy Okazaki City SSS, raz Shinshiro City i po raz ostatni w tym rajdzie Toyota Stadium SSS.