Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z ORLEN.
F1 kończy sezon w spektakularnym stylu
Formuła 1 od dawna nie jest tylko zwykłą serią wyścigową. Nie ma w świecie motorsportu nic, co mogłoby dorównywać F1 prestiżem, splendorem i poziomem zorganizowania całego tego zamieszania. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, aby w jakiejkolwiek innej serii sportów motorowych na świecie ktoś zorganizował pięć wyścigów na przestrzeni sześciu tygodni. W dodatku na trzech różnych kontynentach. Można odnieść takie wrażenie, że to „pokazówka” przed całym światem.
Grand Prix Stanów Zjednoczonych, Grand Prix Meksyku… a teraz Grand Prix Brazylii. Przez trzy tygodnie z rzędu F1 odwiedza Amerykę Północną, Środkową oraz Południową. Ale to jeszcze nic. Po tygodniu przerwy karuzela Formuły 1 powróci do USA na wyścig w Las Vegas, aby po tygodniu zakończyć wszystko… w Abu Zabi. Nie chcę sobie nawet wyobrażać jak to wygląda pod względem logistycznym, ale z całą pewnością jest to fascynujące zagadnienie.
Zobacz również: Najlepszy weekend AlphaTauri w tym roku!
No właśnie – Grand Prix Brazylii. Kolorowa kawalkada Formuły 1 przenosi się na Interlagos. Na dobrą sprawę tor oficjalnie nazwany jest imieniem brazylijskiego kierowcy wyścigowego z Sao Paulo, Carlosa Pace, natomiast od lat bardziej popularną nazwą jest właśnie Interlagos. W wolnym tłumaczeniu, oznacza to coś „pomiędzy jeziorami”. I w tym przypadku trudno o bardziej właściwe określenie położenia toru na mapie Sao Paulo. Dokładnie pomiędzy jeziorami Guarapiranga i Billings. Ale dość już tych ciekawostek geograficznych. Interlagos ma do zaoferowania o wiele więcej…
Piękno tkwi w prostocie…
… A mniej znaczy więcej. Zasady minimalizmu oddają wszystko to, co cenię w Interlagos najbardziej. Kwestia w tym, że to nie jest jakiś bardzo skomplikowany tor. Autódromo José Carlos Pace to w sumie połączenie dłuższych, bądź krótszych prostych z kilkoma ostrzejszymi zakrętami. I okazuje się, że tyle wystarczy do fascynującego ścigania. Słynny niemiecki projektant torów wyścigowych Hermann Tilke urodził się w momencie, w którym na Interlagos od 14 lat rozgrywano wyścigi. Może to i dobrze? Nie miał okazji niczego zepsuć.
Chyba już na zawsze pozostanie mi w pamięci to, co działo się w Sao Paulo w 2021 roku. W tym niewiarygodnym, fascynującym, najlepszym sezonie F1 w historii. Rywalizacja pomiędzy Maxem Verstappenem i Lewisem Hamiltonem została tam wyniesiona na inny poziom. Poza orbitę tego, co kiedykolwiek w Formule 1 widzieliśmy. W wyścigu sprinterskim Hamilton startujący z ostatniego pola ukończył wyścig na 5. miejscu. A wyścig główny wygrał. Wyprzedził wtedy w Brazylii wszystkich. To było coś absolutnie niewiarygodnego. Chyba nigdy nie widziałem w F1 czegoś lepszego.
Zobacz również: Jaka jest najlepsza gra wyścigowa na rynku?
Takie właśnie jest Interlagos. Rodzi spektakularne pojedynki. Prosty tor, który daje nam tak ogromną radość, że trudno jest opisać to słowami. To jeden z moich ulubionych torów w F1. A już na pewno ulubiony poza Europą. To jest trochę tak, że na Grand Prix Brazylii czeka się jak na gwiazdkę. Nie mam wątpliwości co do tego, że i tym razem Autódromo José Carlos Pace zaskoczy. Znamy już mistrza świata – zarówno wśród kierowców, jak i konstruktorów. Ale co z tego? Tutaj szykuje nam się niesamowite show.
Nie wszystko jest rozstrzygnięte…
Znamy już mistrza świata wśród kierowców… ale nie wiemy, kto zajmie kolejne pozycje. Tam wciąż trwa walka „o coś”. Dokładnie tak samo wygląda sytuacja wśród konstruktorów. To interesujące również z punktu widzenia polskiego kibica. Zespół AlphaTauri wspierany przez ORLEN wciąż znajduje się w walce o 7. miejsce. Być może nie jest to podium, natomiast w F1 każda pozycja ma znaczenie. Zakończyć sezon na 7. miejscu, a zakończyć go na 8., to kolosalna różnica.
I AlphaTauri w tej walce jest w mojej opinii na pole position. Daniel Ricciardo wracający po kontuzji miał kapitalny weekend w Meksyku. Australijczyk pokazuje znów swoje stare, dobre „ja”. Ma wsparcie w osobie Yukiego Tsunody. Japończyk jest wspaniałym kierowcą i nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że jego czas jeszcze nadejdzie – i to jeszcze w tym sezonie. Ricciardo i Tsunoda to fantastyczna dwójka do walki o punkty w tej szalonej końcówce sezonu. Zespół wspierany przez ORLEN realnie może myśleć o awansie w mistrzostwach.
Grand Prix Brazylii to również kapitalna sprawa dla kibiców w Europie. Chodzi o godziny rozgrywania poszczególnych sesji, które doskonale pasują naszej strefie czasowej, bo wszystko rozgrywa się po południu i wieczorem. Tym bardziej, że mamy do czynienia z weekendem sprinterskim. Jeszcze więcej emocji i jeszcze więcej walki na torze, który kocha rywalizację koło w koło. Pierwsza sesja treningowa to piątek, godzina 15:30. Po niej – o godzinie 19:00 – rozpoczną się kwalifikacje do wyścigu głównego.
W sobotę, 4 listopada, nadejdzie czas na kwalifikacje do wyścigu sprinterskiego o godzinie 15:00 oraz na sam sprint o godzinie 19:30. Danie główne – wyścig o Grand Prix Brazylii – rozpocznie się w niedzielę, 5 listopada, o godzinie 18:00. Jak pisał polski hrabia, oficer i poeta, Aleksander Fredro, „Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba”!