Blokada alkoholowa rozwiązaniem problemu?
Ustawa Prawo o ruchu drogowym przewiduje już w definicjach coś takiego, jak blokada alkoholowa. Co do reguły, jest to „urządzenie techniczne uniemożliwiające uruchomienie silnika pojazdu silnikowego i pojazdu szynowego, w przypadku gdy zawartość alkoholu w wydychanym przez kierującego powietrzu wynosi co najmniej 0,1 mg alkoholu w 1 dm3”. Urządzenie to podlega oczywiście kalibracji. I co na ten temat mówi ustawa?
Co do reguły jest to „ogół czynności służących wzorcowaniu blokady alkoholowej oraz regulacji tego urządzenia w sposób umożliwiający spełnienie wymagania, o którym mowa w pkt 84”. „Pojazd silnikowy i pojazd szynowy może być wyposażony w blokadę alkoholową montowaną przez producenta urządzenia lub jego upoważnionego przedstawiciela” – mówi art. 66. ustawy. „Kalibrację blokady alkoholowej wykonuje się co 12 miesięcy. Pierwszą kalibrację blokady alkoholowej wykonuje się przed montażem urządzenia w pojeździe” – informuje ustawa.
„Jeżeli zakaz prowadzenia pojazdów był wykonywany przez okres co najmniej połowy orzeczonego wymiaru, a w przypadku zakazu prowadzenia pojazdów orzeczonego na podstawie art. 42 § 3 lub 4 Kodeksu karnego przez okres co najmniej 10 lat, sąd może orzec o dalszym wykonywaniu tego środka karnego w postaci zakazu prowadzenia pojazdów niewyposażonych w blokadę alkoholową” – możemy się dowiedzieć na stronie warmińsko-mazurskiej policji. Zatem jest to coś, co ma być środkiem łagodzącym…
A może by tak…
Mamy więc obraz urządzenia, które w teorii ma ułatwić życie oraz złagodzić karę. Jeśli ktoś dla przykładu ma 3-letni zakaz prowadzenia pojazdów, po 1,5 roku może ubiegać się o zmianę sposobu wykonywania orzeczenia. Oznacza to, że zamiast całkowitego zakazu prowadzenia pojazdów, będzie mogła korzystać z samochodu wyposażonego w blokadę – dowiadujemy się ze strony policji. Blokada połączona jest z zapłonem. Przed uruchomieniem silnika kierowca musi dmuchnąć w urządzenie. Nazwijmy to roboczo – w samochodowy alkomat. Jeśli będzie trzeźwy, uruchomi silnik. Jeśli będzie nietrzeźwy, uruchomienie silnika będzie niemożliwe.
I tak się w zasadzie zastanawiam… Dlaczego by tego nie wprowadzić do każdego samochodu? W czym problem? Znajdujesz się pod wpływem alkoholu, nie uruchomisz silnika swojego pojazdu. Przecież to banalne, oczywiste, genialne w swojej prostocie. Przecież to w zasadzie zamyka drogę pijanym kierowcom. Żaden pijany kierowca nie odpali silnika swojego auta – przynajmniej samodzielnie. Kto mógłby przeciw temu zaprotestować? Naprawdę – ktoś broniłby pijanych kierowców? Nie znam takiej osoby.
Pora na zmiany…
„W roku 2022 pijani kierowcy byli odpowiedzialni za 1 415 wypadków, co stanowiło aż 7,3% ogólnej liczby zdarzeń na drogach” – mówią policyjne dane. „W wyniku tych zdarzeń w 2022 roku zginęło 172 osób, a 1 690 osób zostało rannych” – czytamy na portalu „beesafe.pl”. Teoretyzując – taka blokada alkoholowa mogłaby w samym 2022 roku oszczędzić 172 istnienia tylko w Polsce. 1690 osób nie przekonałoby się boleśnie na własnej skórze, dlaczego jazda po alkoholu jest zła. Zapytam wprost. Gdzie są wady takiego rozwiązania? Na co jeszcze czekamy? Na kolejną tragedię?