Innowacje w Tesli są ekstra dla Elona, ale niekoniecznie dla kierowców?
Jedni Tesli nienawidzą, drudzy kochają, ale faktem jest, że trudno o większego mistrza wydajności w pojazdach elektrycznych na skalę masową. Fakt, że samochody Tesli już tak nie szokują cenowo w zakupie, przełożył się na ich popularność. O takim samochodzie myśli coraz więcej kierowców, pomimo tego, że firma nie pała miłością do detali i mistrzostwa w wykonaniu. Ci, którzy zamierzają postawić na SUV-a Model Y od Tesli, powinni wiedzieć, co Elon Musk planuje, jeśli chodzi o jego produkcję.
Media określają to jednym stwierdzeniem- szok kosztowy. O co chodzi? Mowa o innowacji, jaką Elon Musk zamierza wprowadzić w produkcji jego samochodów. Nowy proces produkcji „Gigacasting” z którego podobno korzysta także Volvo i Toyota, to zupełne przeciwieństwo obecnie stosowanego. Amerykański gigant nie zamierza już składać nadwozia z około 70 pojedynczych elementów, lecz wyprodukować je w całości – jako odlew aluminiowy.
Taki proces pomoże Tesli finansowo, ale niekoniecznie jej klientom. Dlaczego? Czytaj także: Ten ukochany przez Polaków SUV jest bestsellerem marki w całej Europie. Kierowcy mają teraz na niego 14 000 zł zniżki
Naprawy Modelu Y będą kosztowne
Firma Elona stosuje nowy proces produkcji samochodów elektrycznych. Nie pozostanie on bez wpływu na kieszenie właścicieli Tesli. To dlatego, że podwozie produkowane jako odlew aluminiowy, jeśli chodzi o naprawy, może wymagać w przyszłości całkowitej wymiany. To jeśli dojdzie do uszkodzenia samochodu.
Na ten problem zwrócił uwagę magazyn Auto Road Traffic wyjaśnia, który wyjaśnił też, że nowa metoda produkcji ma być stosowana w najlepiej sprzedającym się SUV-ie także w niemieckiej fabryce w Grünheide (Brandenburgia).
„Duże części odlewane muszą być całkowicie wymienione w przypadku uszkodzenia”, wyjaśnia Generalne Stowarzyszenie Niemieckiego Przemysłu Ubezpieczeniowego (GDV).
Taki znaczny wydatek nieuchronnie znalazłby się w kosztach naprawy samochodów, a na dodatek składkach ubezpieczeniowych kierowców. Można by tego uniknąć jedynie, jeśli: „….producent opracuje koncepcję naprawy, w ramach której części te można naprawić przy użyciu procesów, które można opanować w warsztatach”, mówi Jürgen Redlich, szef technologii motoryzacyjnej w GDV. Jednak do tej pory Tesla tego nie zrobiła.
Niestety tylko wyspecjalizowane warsztaty takich napraw się podejmą, a wątpliwe jest, aby Tesla zajęła się opracowywaniem koncepcji naprawy nadwozi aluminiowych, bo jak wyjaśnia ekspert:
„Opracowanie odpowiedniej procedury wymaga wielu testów zderzeniowych, aby wyjaśnić, w jaki sposób można przeprowadzić profesjonalną naprawę”.
źródło: Merkur.de