Jason Doyle znów chce walczyć o mistrzostwo w Grand Prix? Australijczycy stawiają sprawę jasno

Sezon Speedway Grand Prix rozpocznie się 29 kwietnia w Chorwacji. Już dwa tygodnie później, bo 13 maja, zawodnicy zmierzą się w Warszawie. Grand Prix na Stadionie Narodowym miało w 2022 roku sensacyjnego zwycięzcę. Wygrał bowiem Australijczyk Max Fricke… a na podium, ani nawet w finale, nie było żadnego Polaka. Australijski zaciąg stawia sprawę jasno – liczy się wyłącznie walka o mistrzostwo świata.

Jason Doyle znów chce walczyć o mistrzostwo w Grand Prix? Australijczycy stawiają sprawę jasno
Podaj dalej

Australijski zaciąg Speedway Grand Prix

Najlepszym Australijczykiem w Speedway Grand Prix w sezonie 2022 był Jason Doyle – jednocześnie najbardziej doświadczony „Aussie” w żużlu na najwyższym poziomie. Natomiast nie sądzę, aby Doyle miał się czym chwalić w tym konkretnym przypadku. Najlepszy spośród Australijczyków był jednocześnie dopiero 10. w stawce Grand Prix. Tylko raz stał na podium – w Pradze, gdzie zajął 3. miejsce. Urodzony w Newcastle rajder to przecież były mistrz świata. Takie wyniki nie mogą go zadowalać.

FIMSpeedway.com

Doyle bez cienia wątpliwości chciałby wrócić do swojej formy z 2016 i 2017 roku. W pierwszym z tych sezonów wygrał czterokrotnie rundy SGP – w Pradze, Gorzowie, Teterow i Sztokholmie. W drugim był najlepszy w Pradze i Melbourne. Natomiast koniec końców to ten drugi sezon był dla niego lepszy, bo dzięki niesamowitej passie miejsc na podium wywalczył wtedy mistrzostwo świata. Przez kolejnych pięć sezonów Jason nie wygrał ani jednej rundy SGP, zresztą stosunkowo rzadko stawał też na podium.

Nie byłoby mnie w ogóle w Grand Prix, gdybym nie wierzył w to, że mogę wrócić do formy z 2016 i 2017 roku. Wiesz, startujesz tutaj z 15 innymi, najlepszymi zawodnikami na świecie. To wąskie, ale bardzo mocne środowisko. Tutaj na końcu liczy się każdy, nawet ten najmniejszy szczegół. Mam nadzieję, że w tym roku będę miał trochę lepszą prędkość i uda się powrócić do ścisłej czołówki – mówił mi Jason Doyle. Czy rzeczywiście w tym sezonie uda się wrócić do czołówki?

Młodzież atakuje

O ile Doyle to rocznik 1985, tak kolejny z Australijczyków w Grand Prix, Max Fricke, ma dopiero 27 lat. W poprzednim sezonie Fricke startował w klubie z Zielonej Góry w 1. lidze. To zaplecze żużlowej ekstraligi. Taka sytuacja mogła być problematyczna, natomiast już na ten rok Max związał się już z ekstraligowym GKM-em Grudziądz. – Będę w tym sezonie walczył z chłopakami z Grand Prix każdego tygodnia w lidze, więc to na pewno mi pomoże – mówił mi Fricke.

FIMSpeedway.com

Urodzony w Mansfield rajder nieoczekiwanie wygrał ubiegłoroczne Grand Prix na Stadionie Narodowym w Warszawie. Natomiast w żadnej z pozostałych dziewięciu rund Australijczyk nie dostał się nawet do półfinałów. Zawody kończył w fazie zasadniczej. – Miałem problemy z ustawieniami. Szczególnie w Teterow. Mam nadzieję, że to się zmieni w tym roku – powiedział zawodnik. Co gorsza dla Maxa, Warszawa to przecież tor specyficzny, jednodniowy. Takich warunków nie ma nigdzie indziej. Tutaj jak nigdzie indziej liczy się łut szczęścia.

Jaki więc plan ma Fricke na to, aby przebić się do czołówki? – Chcę pokazać się z lepszej strony, niż w zeszłym roku. Nowy sezon to zawsze nowe możliwości. Dobrze przepracowałem zimę i mam nadzieję, że będzie lepiej. Prędkość jest dobra, pokazałem to już kilka razy. Muszę po prostu popracować nad regularnością. Często miałem problemy z ustawieniami, ale pracujemy nad tym z moimi mechanikami. Teraz to trochę trudno, bo jest jeszcze dosyć zimo. Ale myślę, że te zmiany poczynione w przerwie między sezonami przyniosą efekty – podsumował Fricke.

Nowa siła w Grand Prix?

No i jeśli chodzi o Australijczyków, to zostaje jeszcze Jack Holder, brat mistrza świata z 2012 roku, Chrisa Holdera. Jack w tym sezonie przeniósł się do Motoru Lublin, aktualnego mistrza Polski. Będzie tam jeździł m.in. z Bartoszem Zmarzlikiem, którego mógł podpatrywać również w sezonie 2020, kiedy to jeździł w Stali Gorzów jako gość. – Zawsze jest dobrze jeździć w tym samym zespole, co mistrz świata. Wtedy można go podpatrywać i próbować kopiować to, co on robi. To naprawdę fajna sprawa – mówił mi Holder.

FIMSpeedway.com

Urodzony w Appin rajder w ubiegłym sezonie dwukrotnie wbił się do półfinałów – w Teterow i w Cardiff. – Najbardziej podobało mi się w Cardiff. To były dobre, spokojne i przyjemne zawody dla mnie – mówił Jack. – Nie czuję stresu, ani nerwów. Sam nakładam na siebie największą presję, bo zawsze marzyłem o tym, aby być tutaj, w Grand Prix. Sam oczekuję od siebie najwięcej – czasami pewnie nawet za dużo – podsumował Australijczyk. Na sam koniec Holder nie potrafił jednoznacznie określić swoich celów, ale stwierdził, że każdy, kto startuje w Grand Prix, chce zostać mistrzem świata.

Australijczycy w sezonie 2022 w Grand Prix zajęli miejsca 10., 12. oraz 13. Nie ma mowy o tym, aby którykolwiek z nich zaliczył ubiegły rok do udanych. Czy kampania 2023 przyniesie nowe otwarcie?

Przeczytaj również