Przygoński ponownie w czołowej dziesiątce
Cała stawka pozostała dziś w Sea Camp, ale trasa wokół pierwszej bazy imprezy liczyła 601 kilometrów. 367 kilometrów stanowił odcinek specjalny. Organizatorzy zapowiedzieli, że na trasie znajdą się zarówno piaszczyste fragmenty, jak i kamienie oraz zwykłe szutrowe drogi. Pod koniec pojawiły się pierwsze wydmy. Etap nie był oceniany jako szczególnie trudny, ale ostatecznie okazał się bardzo wymagający.
Kuba Przygoński, którego pilotuje Armand Monleon, bardzo spokojnie rozpoczął rywalizację i na pierwszym międzyczasie był dopiero na początku drugiej pięćdziesiątki. Wraz z kolejnymi kilometrami Polak piął się w górę i ostatecznie znalazł się na dziesiątej pozycji, niespełna dziewięć minut za dzisiejszym triumfatorem.
– Jesteśmy zadowoleni z przejazdu, wszystko działało bez zarzutu, mimo że dopiero wjeżdżamy się w nowy samochód, cały czas trzymaliśmy dobre tempo. Na odcinku spotkaliśmy trochę mokrych wydm i kamieni. Jeden z nich przebił naszą oponę. Jednak nie przeszkodziło nam to w uzyskaniu dobrego wyniku – podsumował Przygoński.
Martin Prokop i Viktor Chytka byli dziś nieco wolniejsi od zespołowych kolegów i zostali sklasyfikowani na początku trzeciej dziesiątki. Do najszybszych stracili dziś ponad 21 minut.
Loeb znów przedzielił Audi
Na czele, podobnie jak podczas wczorajszego prologu, kibice mogli obserwować bój kierowców Audi z Sebastienem Loebem. Ostatecznie najszybszy był Carlos Sainz, który pokonał dziewięciokrotnego rajdowego mistrza świata o 23 sekundy. 47 sekund wolniejszy był przewodzący stawce na ostatnim punkcie pomiaru czasu Mattias Ekstrom. Najszybszą Toyotę poprowadził czwarty dziś Yazees Al-Rajhi, który stracił do triumfatora dwie minuty bez sekundy. Czołową piatkę zamknął Guerlain Chicherit (+2:04).
Nowym liderem rywalizacji został Carlos Sainz. Hiszpan ma dziesięć sekund zapasu nad Sebastienem Loebem i 33 sekundy przewagi nad Mattiasem Ekstromem. Kuba Przygoński jest dziesiąty. Polak traci osiem minut i 54 sekundy. Martin Prokop traci do najlepszego 21 minut i 14 sekund.
Co nas czeka jutro?
Cała kawalkada po kilku dniach spędzonych w Sea Camp jutro opuści pierwszy obóz tegorocznej batalii i uda się w stronę Aluli. Trasa w większości będzie przebiegać miedzy skarpami, gdzie przewagę powinni mieć zawodnicy z rajdowym doświadczeniem. Nawigacja w kamiennych labiryntach może okazać się trudna. Na koniec próby zaplanowano wspaniałe kaniony i krajobrazy związane z wydmami.
Etap będzie mierzył 588 kilometrów. Dojazdówka będzie liczyć 158 kilometrów, a odcinek specjalny 430 kilometrów.