Bartek Zmarzlik to jedyny zawodnik w tegorocznym cyklu Speedway Grand Prix, który we wszystkich dziewięciu rundach wychodził z fazy zasadniczej i prezentował się przynajmniej w półfinale. Sześć razy wchodził do finału, co również jest najlepszym wynikiem. Najwięcej razy też oczywiście wygrywał pojedyncze grand prix – bo 3 razy. To pokazuje, że Polak po raz kolejny zdominował cykl.
W 2019 roku – kiedy Zmarzlik zdobył mistrzostwo po raz pierwszy – wygrał trzy rundy i łącznie pięć razy stał na podium. Rok później w wygrywał czterokrotnie i pięć razy stał na podium. W 2021 roku sezon był dłuższy i wtedy Zmarzlik wygrał aż pięć rund, a w ośmiu stał na podium. To niestety nie wystarczyło na Artioma Łagutę. W tym roku Bartek już wygrał trzy rundy i sześć razy stał na podium.
Zawodnik ORLEN Team zapewnił sobie tytuł mistrza świata na jedną rundę przed końcem sezonu. Polak zgromadził 148 punktów, a drugi w klasyfikacji Duńczyk Leon Madsen ma ich zaledwie 117. Sezon zakończy się w Toruniu 1 października. Zmarzlik pojawi się tam już jako trzykrotny mistrz świata i teoretycznie będzie mógł się skupić wyłącznie na zabawie i świętowaniu. Chociaż znając jego ambicję, to powalczy o zwycięstwo tak zaciekle, jakby nic jeszcze nie było przesądzone…
Mistrzostwo to nie wszystko?
Bartek ma już jedno mistrzostwo w kieszeni, ale to jeszcze nie wszystko. Już w najbliższą niedzielę odbędzie rewanż w finałach PGE Ekstraligi. Stal Gorzów reprezentowana przez Zmarzlika wygrała pierwszy mecz z Motorem Lublin w stosunku 51:39. „Koziołki” w niedzielę o 19:15 postarają się zniwelować 12-punktową stratę i odmienić losy finału mistrzostw Polski. Czy Zmarzlik w formie im na to pozwoli? „F16” po tym sezonie odejdzie ze Stali, więc z całą pewnością chciałby się pożegnać z kibicami mistrzostwem.
Zresztą, w polskiej PGE Ekstralidze Zmarzlik jest klasą sam dla siebie. Ze średnią punktową 2,632 na bieg jest zdecydowanym liderem klasyfikacji. Dość powiedzieć, że drugi w klasyfikacji Janusz Kołodziej gromadził średnio 2,484 punktu na mecz. Kolejny sezon – kolejny raz Zmarzlik jest bezsprzecznie najlepszym rajderem ligi.
A to jeszcze wciąż nic. W dniach 27 oraz 28 września rozegrane zostaną dwa mecze finałowe szwedzkiej Bauhaus-Ligan. I tam Zmarzlik też walczy o zwycięstwo wraz ze swoim klubem Lejonen Gislaved. We wtorek pierwszy mecz w Gislaved, w środę gospodarzem rewanżu będzie Smederna Eskilstuna. A zatem przy pozytywnym scenariuszu, jeszcze do końca września Zmarzlik może mieć trzy tytuły mistrzowskie z jednego sezonu. Robi wrażenie.