Zapewne widzieliście już test, jaki przeprowadził Joe Achilles. Sześciocylindrowe BMW serii 7 o mocy 265 koni mechanicznych – oczywiście diesel. Youtuber postanowił sprawdzić, czy na jednym baku zdoła przejechać trasę z Londynu do Madrytu. Ta miała wynosić ok. 1650 kilometrów. Na pierwszy rzut oka wydaje się to nierealne. Samochód robiący 1650 km na jednym baku?
Tymczasem, mężczyzna dojechał na miejsce bez większych problemów po 22,5 godziny. Ba, według komputera pokładowego na miejscu Achilles wciąż miał jeszcze ponad 150 kilometrów zasięgu. Czyli możliwe, że zrobiłby nawet 1800 kilometrów na jednym baku! Miał włączoną klimatyzację i rozsądną prędkość. Nie wysilał się jakoś bardzo mocno, aby osiągnąć taki efekt. Spalanie wyniosło nieco ponad 4 litry na 100 km.
https://wrc.net.pl/kw-wypijesz-piwo-bezalkoholowe-policja-zabierze-ci-prawo-jazdy-kierowco-musisz-o-tym-pamietac
Zastanawiam się czy właśnie takie BMW nie powinno być wyznacznikiem trendów, zarówno pod kątem ekonomii, jak i ekologii. Starszą serię 7, powiedzmy z 2014 roku, można kupić za jakieś 150 tysięcy złotych – czyli za tyle samo, co auto elektryczne. Wsiadasz do BMW i jedziesz w trasę, robisz 1600 kilometrów ot tak. W elektryku co 200 kilometrów musisz się zatrzymać, aby się naładować.
Diesel wyznacznikiem?
Wyobraźmy sobie tylko ile zajęłaby taka podróż autem elektrycznym? Nawet z autem o realnym zasięgu 300 km, co jest aktualnie dobrym wynikiem. Minimum 5 razy należałoby się zatrzymać na ładowanie. Biorąc pod uwagę wyłącznie szybką ładowarkę, każdy postój trwałby minimum 1,5 godziny. Oznacza to, że na samo czekanie na ładowanie kierowca straciłby co najmniej 7,5 godziny. Przecież to niemalże jeden cały dzień roboczy… A gdyby zasięg wynosił tylko 200 km i ładowanie trwałoby 2 godziny? Nagle robi się 16 godzin samego postoju.
https://wrc.net.pl/kw-ruszyly-wnioski-swiadczenie-300-na-paliwo-od-rzadu-na-co-jeszcze-mozna-wykorzystac-pieniadze
Duże, ładne, wydajne auto. Auto, które zatankujesz w przeciągu 3 minut – razem z płaceniem – i robisz trasę na raz. Minimalne spalanie… takie na poziomie 4 litrów, komfort. Czy właśnie nie taki powinien być wzór samochodu – czy właśnie nie taki powinien być wzór motoryzacji? Technologia w swoim szczycie, dzieło inżynierów dopracowane pod każdym możliwym względem, dostarczające dokładnie tego, czego oczekuje kierowca.
Kup teraz – opony w mega promocji!
I na szali mamy elektryka, w którym nie zgadza się dosłownie nic. Waga, zasięg, komfort, ekonomia, nawet ekologia się nie zgadza. W czym ten elektryk ma być lepszy, jakie to jest zbawienie dla świata? Że wszyscy będziemy jeździli samochodem na prąd, czyli de facto, na węgiel? Ja się z tego wypisuję – mnie taka motoryzacja kompletnie nie interesuje.