Red Bull czekał sześć lat
Gdy wydawało się, że ekipa Ferrari zdeklasuje rywali na własnej ziemi, plany pokrzyżował im Red Bull. Max Verstappen i Sergio Perez zapewnili ekipie dublet w niedzielnym wyścigu, który był pierwszym dla ekipy od 2030 dni. Poprzedni raz zespół w barwach napoju energetycznego cieszył się z dwóch czołowych miejsc podczas Grand Prix Malezji 2016.
Triumf Holendra był również jego 22 zwycięstwem w Formule 1. W klasyfikacji wszech czasów zrównał się z Damonem Hillem, który znajduje się na czternastej pozycji. Kolejnym celem Maxa Verstappena są Nico Rosberg i Nelson Piquet, których liczniki zatrzymały się na liczbie 23. Red Bull świętował 77 triumf i już tylko czterech brakuje do czołowej piątki w historii F1, którą zamyka Lotus.
Fantastyczny weekend w wykonaniu Maxa Verstappena pozwolił mu również wywalczyć czwarty w karierze hat trick i drugi wielki szlem. W pierwszej ze statystyk Holender zrównał się z Felipe Massą, Jackiem Stewartem, Jacky’m Ickx’em i Stirlingiem Mossem. Dwoma wielkimi szlemami, czyli pole position, najszybszym okrążeniem wyścigu i zwycięstwem prowadząc od startu do mety mogą pochwalić się także m.in. Juan Manuel Fangio, Mika Hakkinen i Nico Rosberg.
Podium na wagę top 10
Podium wywalczone przez Maxa Verstappena jest jego 62, co pozwoliło mu wskoczyć do czołowej dziesiątki klasyfikacji wszech czasów. Holender kończąc rywalizację w czołowej trójce 62 raz zrównał się z Davidem Coulthardem. Sergio Perez smakował szampana po zakończeniu rywalizacji siedemnasty raz. Lando Norris pojawił się w czołowej trójce szósty raz.
Red Bull dzięki wynikowi Maxa Verstappena i Sergio Pereza może chwalić się już 210 miejscami na podium. McLaren powiększył swój dorobek do 494 wizyt w czołowej trójce.
Alfa Romeo najlepsza od lat
Piąte miejsce, które wywalczył Valtteri Bottas jest najlepszym wynikiem zespołu od czasu Grand Prix Brazylii 2019, gdzie Kimi Raikkonen był czwarty. Fin w karierze zgromadził już 1762 punkty, co daje mu piąte miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Ponadto lider Alfy Romeo zaliczył już 182 weekend F1 i do 24 w historii Nicka Heidfelda brakuje mu tylko jednego startu.