Już w ten weekend stanie się to, co było zapowiadane od dłuższego czasu. Rozpoczynamy kolejny sezon mistrzostw świata, ale nie będzie taki jak poprzednie. Pierwszy raz w historii walka o końcowe laury rozegra się w hybrydowych konstrukcjach!
Już w ten weekend stanie się to, co było zapowiadane od dłuższego czasu. Rozpoczynamy kolejny sezon mistrzostw świata, ale nie będzie taki jak poprzednie. Pierwszy raz w historii walka o końcowe laury rozegra się w hybrydowych konstrukcjach!
Po tym, gdy oficjalnie potwierdzono wprowadzenie hybryd do mistrzostw świata, zespoły rozpoczęły przygotowania do walki. Jako pierwszy na testy nowej konstrukcji zdecydował się M-Sport, który poświęcił niemal wszystkie siły w 2021 roku, by jak najlepiej przygotować się do tegorocznej walki. Czy w związku z tym doczekamy się powrotu brytyjskiego tunera na szczyt i kolejne tytuły wywalczone razem z Fordem? Warto zaznaczyć, że w zeszłym roku Ford i M-Sport poświęcając sezon pierwszy raz od 30 lat zakończyli sezon bez podium!
Rajdową bronią M-Sportu będzie Ford Puma Rally1, która zastąpi używaną przez wiele lat Fiestę. Zespół wiąże ogromne nadzieje z nową konstrukcją, a zespół oparty o legendę mistrzostw świata powinien wrócić na dawne tory.
Podczas Rajdu Monte Carlo barw zespołu będą bronić Sebastien Loeb, Craig Breen, Adrien Fourmaux i Gus Greensmith. Sebastiena Loeba nie trzeba przedstawiać nikomu. Dziewięciokrotny mistrz świata oraz legenda cyklu dołączy do brytyjskiego tunera, z którym w latach swojej świetności toczył zacięte boje. Z pewnością nie można stawiać go jednak na przegranej pozycji, co pokazały podia odniesione w ostatnich latach wywalczone z zespołem Hyundaia. Szkoda jedynie, że zaliczy ograniczony program startów.
Podobnie jak Loeb szeregi Hyundaia opuścił Craig Breen, który ma stanowić trzon ekipy i zawodnika numer 1. Na ramionach Irlandczyk będzie spoczywać w głównej mierze walka o jak najlepszy końcowy rezultat w debiutanckim sezonie hybrydowej walki. Czy ten sezon będzie przełomowy? Jak na razie Breen może pochwalić się m.in. drugim miejscem w Rajdzie Szwecji 2018. Na podium stał łącznie sześć razy, ale nadal czeka na upragniony triumf.
Stawkę M-Sportu uzupełnią młodzi gniewni: Gus Greensmith i Adrien Fourmaux. Dla Brytyjczyka będzie to trzeci sezon w najwyższej klasie na poziomie mistrzostw świata. W zeszłym roku na Rajdzie Safari wywalczył swój najlepszy wynik w karierze i był czwarty. Francuz po kilku startach w zeszłym roku za kierownicą Fiesty WRC okazał się niezwykłym talentem, którego M-Sport nie chciał wypuścić z rąk. Po porozumieniu z Red Bullem udało się utrzymać Forumauxa w swoich szeregach i być może okaże się czarnym koniem tegorocznej batalii. Na razie może pochwalić się piątym miejscem na zeszłorocznym Rajdzie Chorwacji.
Ogromną niewiadomą w tym roku może być forma Hyundaia. Koreańska marka jako ostatnia rozpoczęła przygotowania do walki, a dodatkowo wypadek na testach, który zatrzymał prace i rotacje na szczeblu kierowniczym nie ułatwiały zadania. Ambicje koreańskiej centrali również są wysokie i niezaspokojenie ich może okazać się ryzykowne.
Liderami ekipy będą Thierry Neuville i Ott Tanak, którzy również przed rokiem stali na czele zespołu. Belg nadal czeka na wywalczenie mistrzostwa, ale piętnaście zwycięstw i 50 podiów w mistrzostwach świata stawia go w roli jednego z faworytów. Estończyk był najlepszy w 2019 roku i z pewnością chciałby przypomnieć sobie smak zwycięstwa. Co ciekawsze w statystykach pojedynczych rajdów Tanak nadal goni zespołowego partnera. Estończyk ma w swoim CV czternaście wygranych rund mistrzostw świata i 34 wizyty na podium.
Skład zespołu uzupełniają niezwykle doświadczony Dani Sordo i jeden z największych talentów ostatnich lat: Oliver Solberg. Zawodnicy zaliczą ograniczone programy startów, ale zarówno Hiszpan, jak i Szwed wniosą coś do zespołu. Na Rajdzie Monte Carlo ujrzymy młodszego z kierowców, który zeszłoroczny sezon zakończył najlepszym wynikiem w karierze.
Na papierze faworytem do odniesienia zwycięstwa w tym roku jest Toyota. Japoński producent w zeszłym roku był niedościgniony o czym świadczą niemal wszystkie statystyki. Najważniejsze są jednak wywalczone dwa tytuły mistrzowskie. Z drugiej strony będzie to pierwszy sezon bez regularnych startów Sebastiena Ogiera. Czy nowym dominatorem zostanie któryś z jego kolegów, czy konkurencja wykorzysta sytuację?
Obecny mistrz pojawi się na trasach Rajdu Monte Carlo i będzie stanowił wsparcie dla Elfyna Evansa i Kallego Rovanpery. U Brytyjczyka da się zauważyć tendencję, że gdy dobrze rozpocznie sezon to walczy do końca i przez ostatni dwa lata może pochwalić się drugimi pozycjami w klasyfikacji kierowców. Naturalnym więc wydaje się krok na wyższą pozycję. Dla Fina będzie to trzeci sezon za kierownicą auta najwyższej kategorii. Dwa zwycięstwa i pięć miejsc na podium pokazują potencjał, który Rovanpera z pewnością rozwinął i w tym roku może zaskoczyć. Stawkę Toyoty uzupełnia Takamoto Katsuta, dla którego będzie to trzeci pełny sezon w mistrzostwach świata oraz Esapekka Lappi. Fin będzie wymieniał się za kierownicą Yarisa z Sebastienem Ogierem.
Pięćdziesiąty sezon mistrzostw świata rozpocznie się na trasach Rajdu Monte Carlo, by następnie udać się do Szwecji. Rywalizacja po dwumiesięcznej przerwie powróci pod koniec kwietnia w Chorwacji po której nastąpi szutrowa część walki. Rozpocznie ją Rajd Portugalii, a następnie zawodnicy pojawią się na Sardynii, w Kenii, Estonii i Finlandii. Drugą część sezonu otworzy rajd, którego jeszcze nie zdradzono, a decydujące dla losów walki o tytuł mają okazać się batalie w Grecji, Nowej Zelandii, Hiszpanii i Japonii. Jeśli walka o mistrzowskie tytuły będzie trwała do ostatniego rajdu rozstrzygnięcia poznamy trzynastego listopada.