Jeden z nas potrzebuje pomocy. To człowiek, bez którego rajdy samochodowe nie byłyby takie same

Nie mogę podnieść szklanki z herbatą. Nie mogę trzymać kierownicy, co w pracy kierowcy zawodowego jednak jest problemem. Kładę się zdrowy, rano nie mogę ruszyć nogą, nie mogę zgiąć ręki w łokciu – mówi Waldek. Człowiek, który dla polskich rajdów samochodowych zrobił wiele, chociaż na co dzień nikt się o nim nie rozpisuje.

Jeden z nas potrzebuje pomocy. To człowiek, bez którego rajdy samochodowe nie byłyby takie same
Podaj dalej

Życie stawia przed nami pewne bariery, poziomy. Czy zauważyliście kiedyś w swoim życiu, że w niemal identycznych sytuacjach zachowywaliście się odmiennie? W jednej sytuacji byliście w stanie zareagować, w innej… niekoniecznie. Każdy z nas funkcjonuje według pewnego schematu. Istnieje w naszym życiu konkretna bariera, konkretny poziom, w którym jesteśmy w stanie pomóc drugiemu człowiekowi, a istnieje też taki, w którym… nie uznajemy tego za konieczne.

Zbiórka dla Waldka

Waldemar Kołodziej to człowiek, któremu polskie rajdy samochodowe zawdzięczają wiele. Chociaż nie zawsze są tego świadome. Waldek to człowiek, który po swojemu stara się propagować tę przepiękną dyscyplinę sportu. Nie pracuje dla żadnego związku, nie jest częścią żadnej federacji. Z miłości do sportu samochodowego organizuje rajdy samochodowe dla amatorów. Pierwsze kroki w motorsporcie stawiają tam ludzie z całego kraju.

Jeden z nas potrzebuje pomocy

Witam, od kilkunastu lat choruję na łuszczycę, z którą dosyć dobrze sobie radziłem. Niestety jakiś czas temu do łuszczycy zwyczajnej dołączyło łuszczycowe zapalenie stawów. Choroba jest bardzo uciążliwa – czasami nie mogę podnieść szklanki z herbatą. Nie mogę trzymać kierownicy, co w pracy kierowcy zawodowego jednak jest problemem. Kładę się zdrowy, rano nie mogę ruszyć nogą, nie mogę zgiąć ręki w łokciu. Jedyny skuteczny lek, którym się leczę (Hummira) i jest skuteczny, niestety nie jest refundowany i miesięczny koszt kuracji  wynosi około 2 tys. zł – pisze Waldek.

Zbiórka dla Waldka

Waldek to jeden z założycieli Walimia Rajdowego. To stowarzyszenie, które zajmuje się organizacją amatorskich rajdów samochodowych. Jego ekipa organizuje m.in. Walimską Zimówkę, określaną w światku rajdowym mianem polskiego Rajdu Monte Carlo. Waldek ze swoją ekipą zrobił dla polskich rajdów mnóstwo dobrego, chociaż nie jest to osoba z pierwszych stron gazet – również tych motorsportowych. Zna go każdy, każdy kiedyś korzystał z jego pomocy. Chociaż często były to sprawy na pozór błahe, Waldek zawsze był w stanie pomóc. Był w stanie zaangażować dla dobra rajdów wszystkie możliwe siły.

Bez niego rajdy nie byłyby takie same

Prywatnie kierowca autobusu. Wielki kibic Kajetana Kajetanowicza i Mikołaja Marczyka. Kibic polskiego sportu jako całości. Nie tak dawno temu chciał pokazać swojemu synowi o co chodzi w amatorskich rajdach samochodowych. O co chodzi w tym sporcie. Wcześniej zabierał go na karting, starał się przekazać całą wiedzę. Teraz nadeszła pora na coś więcej – na rajd. Panowie wzięli od dziadka starego Opla Corsę i… wygrali rajd. – Nie mam w zwyczaju prosić się o pomoc, lecz sytuacja nie pozostawia mi wyboru – pisze Waldek.

Do niedawna wspólnymi siłami z rodziną kupowaliśmy lek, ale niestety jest coraz trudniej finansowo to uciągnąć, dlatego proszę was o pomoc w tym, abym mógł normalnie funkcjonować . Każdy grosz się liczy, z góry dziękuję za wszelką okazaną pomoc – podsumowuje król dolnośląskich rajdów.

Zbiórka dla Waldka

Każdy z nas ma inną barierę, każdy z nas inaczej określą sytuację, w której komuś trzeba pomóc. Ale jeśli kiedykolwiek spotkaliście na rajdowym szlaku Waldka, a jest ku temu naprawdę duża szansa, to pomóżcie. Stosunkowo niewielkim wysiłkiem możemy sprawić, że komuś naprawdę będzie w życiu lepiej! A jeśli Waldkowi będzie lepiej, to rajdy samochodowe zwrócą nam to w nadmiarze. Pamiętajcie, każdy dobry uczynek wraca… a dobro wraca podwójnie.

Przeczytaj również