Ta Skoda wciąż ma się „dobrze”
Pierwsza Skoda opracowana przy wsparciu Volkswagena ma reputację prostego samochodu, który można utrzymać przy życiu przez długi czas, za niewielkie pieniądze. Najlepszym przykładem może być ten egzemplarz, który przy przebiegu ponad pół miliona kilometrów wciąż jest na chodzie.
Gdy znajdujemy auto z 507 000 km na liczniku, co by to nie było, to jest to rzadkość. Oczywiście, niektóre auta były przystosowane bardziej lub mniej z myślą o takich przebiegach. Są auta, które powstały tylko po to, aby połykać kilometry autostrad, albo po prostu są trochę bardziej nowoczesne. Skoda Felicia nie jest ani tym, ani tym.
Nie wiem, czy pamiętacie jeszcze Favorita, ale Skoda Felicia to tak naprawdę duży lifting tego modelu. Jego korzenie sięgają więc czeluści ubiegłego wieku – z jednej strony auto jest bardzo proste i tanie w naprawie. Ale z drugiej nie ma nic wspólnego z wysoką jakością, czy trwałością. Poza tym, typowy sposób wykorzystania tego samochodu kojarzy się nam bardziej z dowożeniem pizzy w 2009 roku, aniżeli poganianiem autostrad.
Ten Diesel przeżyje wszystko?
Oczywiście, znajdują się wciąż egzemplarze kolekcjonerskie, które nie były wyciągane z garażu przez kilka ostatnich lat. Ale ta Skoda Felicia jeździła cały czas! I to oczywiście widać. Nie możemy oczekiwać od ponad 20-letniego samochodu z takim nalotem, że będzie wyglądał jakkolwiek dobrze.
Wolnossący silnik 1.9D o mocy 64 KM, skrzynia biegów i część podwozia mogą wciąż mieć jednak przed sobą wiele życia. Ile? Tego tak naprawdę nie wie nikt i absolutnie nikomu nie polecamy kupować tego samochodu. Tym bardziej za taką cenę – chyba, że szukasz czegoś jako kara dla swojej żony.
Samochód jest wystawiony za 900 euro czyli około 4500 zł. To naprawdę dużo jak na taki „przedterminowy” samochód. Ale są ludzie, którzy patrzą na używane auta nieco inaczej – „skoro przeżył pół miliona kilometrów, przeżyje wszystko”.
Nowości
Unia Europejska
