Olej, a rozruch auta. Czy trzeba rozgrzewać silnik, czy nie?
Kierowcy dzielą się na zwolenników rozgrzewania samochodu na postoju ze względu na olej oraz tych, którzy pomimo niskich temperatur od razu rozpoczynają jazdę.
Zarówno jedni, jak i drudzy mają mocne argumenty, ale dla samego silnika optymalne jest szybkie rozpoczęcie jazdy. Jak uruchomić silnik i rozpocząć podróż, by nie obciążać nadmiernie silnika, gdy temperatury oscylują blisko zera?
W niższych temperaturach silnik samochodu rozgrzewa się dłużej, a jak wiadomo, najważniejsze jest, aby olej silnikowy dotarł do wszystkich zakamarków układu smarowania. Zwykle zabiera to jedynie kilkadziesiąt sekund, zanim obmyje wszystkie ważne części i można ruszać w drogę.
Dlatego najlepiej rozgrzewać silnik już w trakcie jazdy, poruszając się ze średnią prędkością obrotową. Wtedy jednostka napędowa pracuje mocniej, ale bez nadmiernego obciążenia.
Jak długo rozgrzewać silnik diesla, a jak długo benzynowy?
Dla silników diesla najlepsze będzie obciążenie pow. 2 tys. obrotów, a w przypadku samochodów benzynowych około 2500-3500 obr./min.
Utrzymanie takich obrotów przez pierwsze dwie minuty pozwoli rozgrzać silnik i olej. Przez kilka następnych minut najlepiej nie obciążać jednostki napędowej, zwłaszcza tych starszych.
Zimny olej tworzy bowiem mniej trwały filtr olejowy. W normalnej pracy silnika zanieczyszczenia podczas przepływu oleju przez filtr zostają oddzielone i zatrzymują się na powierzchni filtracyjnej wkładu.
Optymalna temperatura pracy silnika wynosi od 90 do 105 st. Celsjusza. Wówczas olej smarujący ruchome podzespoły pracuje w optymalnych warunkach. Metalowe i rozgrzane elementy osiągają odpowiednie rozmiary. Warto pamiętać, że niedogrzana jednostka napędowa może być przyczyną poważnych usterek.
Długie rozgrzewanie na postoju może zaszkodzić zwłaszcza silnikom Diesla. Te pracują bowiem w inny sposób niż benzynowe. Ponadto mają też inny układ smarowania dużej pojemności i wydajny układ chłodzenia. Dlatego też rozgrzewają się dłużej niż benzyniaki.
Reasumując, silnika lepiej nie rozgrzewać na postoju. Jednorazowy „wybryk” co prawda nadmiernie mu nie zaszkodzi, ale permanentne powtarzanie tej czynności, w końcu odbije się czkawką na jego kondycji.