Obszerny tekst na ten temat zamieścił u siebie „Autokult”. Otóż okazuje się, że wcale nie trzeba zapłacić takiej kary. Oczywiście nie we wszystkich przypadkach, natomiast istnieją sytuacje, w których mandat jest nieważny. I – co ciekawe – dzieje się to dosyć często. Warto sobie zapamiętać te zasady, a być może unikniecie takiej nieprzyjemnej pamiątki z wakacji.
Jednym z ważniejszych czynników jest… język. Mianowicie – w naszym przypadku, wezwanie musiałoby być dostarczone w języku polskim. Istnieje bowiem przepis mówiący o tym, że zawiadomienie musi być wysłane w języku kraju, w którym jest zarejestrowany samochód. Istnieje też rozszerzenie tego przepisu – może to być jeden z języków urzędowych tego kraju.
A to oznacza ni mniej, ni więcej tyle, że dokument musi być wam dostarczony w języku polskim. Jeśli dostaniecie takie powiadomienie o popełnieniu jakiegoś wykroczenia w innym języku, nawet jeśli to język angielski i wszystko rozumiecie, mandat możecie uznać za nieważny. W tym przypadku nie musicie uiścić opłaty.
Co jeszcze?
Inną sytuacją, w której się wam upiecze, to kiedy powiadomienie nie zostanie wysłane listem poleconym. Jeśli jest to zwykły list, lub jakakolwiek inna forma przesyłki, powiadomienie znów można uznać za nieważne.
Tekst na „Autokult” został skwitowany w bardzo mądry sposób. Najlepiej byłoby oczywiście się pilnować i nie doprowadzić do takiej sytuacji, w której ktoś chciałby nas ukarać. Wiele osób ma tak, że wyjeżdżając za granicę kraju nagle zaczynają uważać na znaki i się pilnują. Nagle wszyscy wiedzą jakie jest ograniczenie, gdzie nie wolno wyprzedzać i kto ma gdzie pierwszeństwo.
To też pokazuje jak słaby był do tej pory – i w sumie wciąż jest – polski system mandatów. U nas eldorado. Ale kiedy kierowca tylko przekroczył granicę, momentalnie zdejmował nogę z gazu. No bo przecież wysoki mandat w euro – nie, nie – tego przecież nikt nie chce. Na szczęście ten stan rzeczy wkrótce się zmieni i mandaty wzrosną do poziomów, na których powinny być od dawna.
Może się wam upiecze…
A więc co? A więc najlepiej po prostu uważać i nie robić głupot na drogach. To da nam pewność, że żaden mandat do nas nie przyjdzie. Jeśli już przyjdzie, to zwróćcie uwagę na rodzaj przesyłki oraz na język, w którym napisane jest zawiadomienie. To dwie opcje, które w legalny sposób pozwolą nam uniknąć zapłaty.
Teoretycznie jest jeszcze trzecia opcja – i tak nie zapłacić. To może się udać… dopóki nie wrócimy do kraju, w którym dostaliśmy mandat i nie zatrzyma nas policja. Wtedy nie będzie już żadnego „ale”. Wtedy karę tak czy inaczej trzeba będzie zapłacić. Często z odsetkami…