Zacznijmy od najważniejszego. Nie każdy może zostać taksówkarzem. Aby wozić ludzi po Nowym Jorku słynną żółtą taksówką, należy zyskać medalion. Medalion, którego ceny się wahają. W 2004 roku było to pół miliona dolarów. Później cena podniosła się nawet do 1,3 miliona dolarów (5 milionów złotych!!!), aby w 2017 roku spaść do 241 tysięcy. Zawód – taksówkarz jest tam zatem cholernie drogi…
Liczba taksówek jest określona. Nigdy nie może ich być więcej. Dlatego jedyną opcją na to, aby zostać taksówkarzem w Nowym Jorku, jest odkupienie medalionu od innego. Aktualnie taki medalion można kupić za około 100 tysięcy dolarów. To sporo, ale popatrzcie, że było nawet 1,3 miliona! Dlaczego w ogóle takie „obniżki”? Skąd one się wzięły?
Jest Uber, Lyft, prywatne firmy przewozowe itd. Aktualnie prowadzenie biznesu taksówkarskiego nie jest już tak dochodowe. Słyszało się nawet o tym, że taksówkarze popełniali samobójstwa, bo inwestycja w medalion okazywała się takim niewypałem. Zresztą to bardzo trudna praca. Podobno można wyciągnąć w niej nawet 8 tysięcy dolarów miesięcznie, ale trzeba pracować każdego dnia w systemie zmianowym po 12 godzin… Nie każdy daje radę… chociaż sami widzicie – obecnie taki medalion można spłacić już po jakimś roku pracy. Jeśli ktoś jest zawzięty i wytrwały, może odnieść sukces.
Cechy charakterystyczne?
Jakie są cechy charakterystyczne nowojorskiej taksówki? Jej kolor jest unikatowy. Jego pełna nazwa to Dupont M6284. Skąd w ogóle pojawił się ten żółty? W latach 60. na ulicach Nowego Jorku pojawiło się wiele nielegalnych firm transportowych. Wtedy powstały specjalne przepisy określające który samochód może być taksówką i zaczęto malować je właśnie w barwach Dupont M6284. Od tamtego czasu podlegają one również specjalnym kontrolom.
Po ulicach NYC jeździ aktualnie niemal 13,5 tysiąca taksówek i nie może ich być więcej. Taksówkarze upodobali sobie głównie dzielnicę Manhattan, czyli ścisłe centrum. Niechętnie wybierają się na dłuższe kursy, np. na Brooklyn. Wspominała o tym Lidia Krawczuk, prowadząca program „Ameryka i Ja” na „Spotify”. Ona w jednym z podcastów opowiedziała historię, kiedy to autentycznie taksówkarz nie chciał zabrać ludzi na Brooklyn. Dlaczego?
Krótko mówiąc „nie opłaca im się to”. Ludzie zatrzymali taksówkę, podbiegli do drzwi, włożyli walizki do bagażnika i wsiedli do środka. Oczywiście taksówkarz już przed wejściem do auta pytał przez szybę dokąd chcą jechać. Oni powiedzieli cel podróży dopiero w środku, kiedy byli już „zapakowani”. Taksówkarz słysząc lokalizację kazał im wysiadać. Powiedział, że nie ma czasu, bo musi coś pilnie zawieźć znajomemu. Rzeczywiście, w bagażniku znajdowała się walizka, ale kobieta, pasażerka, zauważyła wcześniej, że była ona pusta.
Nie opłaciło się…
Taksówkarz po prostu woził pustą walizkę jako wymówkę właśnie w takich sytuacjach. Kobieta powiedziała wprost, albo jadą, albo robi zdjęcie licencji i zgłasza sprawę tam gdzie trzeba. Oczywiście mężczyzna natychmiast ruszył w drogę, choć niechętnie. Zasada jest taka, że jeśli siedzisz już w taksówce, kierowca musi cię zabrać. Jeśli powiesz mu to przez szybę, może ci po prostu odjechać. Tego wszystkiego i wielu innych ciekawostek o USA dowiecie się właśnie z podcastów „Ameryka i Ja” Lidii Krawczuk.
Ale zanim powiecie taksówkarzowi gdzie jechać, najpierw trzeba go „zawołać”. Odbywa się to po prostu przez kiwnięcie ręką. Zanim jednak pokiwacie, można się dowiedzieć, czy taksówka w ogóle jest wolna. Służą do tego światła na dachu. Jeśli światło się świeci i podkreśla numer, to znaczy, że jest wolna. Jeśli światło jest zgaszone, jest zajęta. Może świecić się także napis „off-duty”, który oznacza, że kierowca już nie pracuje.
W środku nowojorskiej taksówki musi znajdować się płyta pleksi oddzielająca kierowcę od pasażerów na tylnej kanapie. Po zakończonym kursie trzeba oczywiście zapłacić i… dać napiwek! Tak – taksówkarze wręcz tego wymagają. Jeśli nie dasz im napiwku, to potrafią się o to upomnieć. Przyjmuje się, że taki napiwek powinien wynosić od 10 do 20%. Jego brak może oznaczać niemiłe komentarze. Tak więc w zasadzie jeśli kierowca mówi ci, że powinieneś zapłacić $20 za kurs, to tak naprawdę powinieneś mu dać jakieś $25 itd.