W spotkaniu, które poprowadził Andrzej Borowczyk wzięli udział zawodnicy ORLEN Team: Maciej Giemza, Adam Tomiczek, Kamil Wiśniewski oraz dzięki połączeniu z Arabią Saudyjską Kuba Przygoński i Timo Gottschalk. W krajowym studiu pojawił się także Adam Burak, członek zarządu PKN ORLEN ds. komunikacji i marketingu. Podczas spotkania zaprezentowano także nagrany wcześniej wywiad z Martinem Prokopem i Viktorem Chytką.
Przygoński planuje atak od pierwszego odcinka
– Jesteśmy dobrze przygotowani. To był trudny rok, ale do maksimum wykorzystałem wszystkie możliwości. Starałem się jak najwięcej czasu spędzić w aucie. Tylko to pozwala być szybszym. Zdobyłem trzy mistrzowskie tytuły: w rajdach terenowych, w drifcie i wicemistrzostwo w rallycrossie. To był bardzo udany sezon i sprawił, że jesteśmy dużo mocniejsi przed Dakarem – mówił podczas konferencji Przygoński.
– Do dyspozycji będziemy mieli najnowszą Toyotę Hilux, która powstała w RPA. To fabryczny pojazd, który ma wszystko, czego potrzebujemy, by walczyć o zwycięstwo. Mamy potężną broń wyposażoną w pięciolitrowy silnik V8. Prowadzi się jak lekka rajdówka. Mamy czym jechać i damy z siebie wszystko – dodał.
– Planujemy jechać najszybciej jak potrafimy. Zawody, które zakończyliśmy niedawno otworzyły nam oczy. Jesteśmy gotowi do ataku od pierwszego odcinka. To długi rajd, ale w czołówce nie ma miejsca na straty. Od pierwszego kilometra trzeba dać z siebie wszystko.
Giemza spędził 20 dni na pustyni
– W tym roku nie mieliśmy okazji ścigać się na pustyni, ale gdy tylko obostrzenia związane z COVID-19 były luźniejsze szukałem rajdów, by startować, co weekend. Po udanym Dakarze 2020 szukałem wyzwań. Na każdym rajdzie czułem głód ścigania i cieszyłem się każdym kilometrem – mówił Giemza.
– Po ostatnim Dakarze postanowiłem sobie, że przed kolejnym startem spędzę więcej czasu na pustyni. Udało mi się pojechać do Dubaju, gdzie spędziłem 20 dni z czołowymi zawodnikami. Zrealizowałem założony plan i wzrosła moja pewność na pustyni – dodał.
Maciej Giemza odniósł się także do zmian w przepisach, które mówią o tym, że książki drogowe zawodnicy będą otrzymywać przed samym startem: – Otrzymywanie książki drogowej przed startem nie jest dla mnie dużym utrudnieniem. Czołowe zespoły do tej pory korzystały z pomocy osób, które przygotowywały mapy dzień wcześniej. Teraz będzie bardziej sprawiedliwie. Dodatkowo będziemy mieli więcej czasu na odpoczynek. Tak dwie godziny musieliśmy przeznaczyć na analizę map.
Tomiczek wyciągnął wnioski z ostatniej edycji
– Po kontuzji nie ma już śladu. Wszystko udało się wyleczyć i przygotowania do startu przebiegły bardzo dobrze. Mogłem przetestować motocykl. W tym roku celem jest dojechanie do mety – mówił Tomiczek.
– Cały wrzesień i październik spędziłem za granicą, gdzie jeździłem z książką drogową. Na Rajdzie Andaluzji pojawiła się cała czołówka i zdobyłem dziesiąte miejsce. To dobry prognostyk przed Dakarem. Podczas ostatniej edycji imprezy chciałem bardzo szybko rozpocząć, może za szybko i miałem kraksę na czwartym etapie. W tym roku pierwszy tydzień chcę przejechać taktycznie, a w drugim będę walczył o miejsca – dodał.
Wiśniewski z litrowym quadem 4×4
– Udało się przekonać organizatorów, by quady z napędem 4×4 miały większą pojemność silnika. Do tej pory było to 700 ccm. Teraz maksymalna pojemność wynosi 1000 ccm. To daje 12-15 koni więcej, co sprawia, że quad będzie dużo szybszy. Dzięki wsparciu PKN ORLEN udało mi się zmodyfikować moją maszynę. Ma lepsze zawieszenie, felgi i opony. Mam nadzieję, że da to efekty – mówił Wiśniewski.
– Gdy kończy się jeden Dakar mam tydzień odpoczynku i rozpoczynam przygotowania do kolejnego. Nie da się zbudować formy w 2-3 miesiące. Potrzebna jest systematyczna praca przez cały rok. Mam nadzieję, że zaowocuje to na rajdzie – dodał.
COVID-19 a przygotowania do rajdu
– W tym roku jedziemy z polskim zespołem. Wszyscy jego członkowie są Polakami. Przeprowadziłem z nimi rozmowę i poprosiłem, by izolowali się na miesiąc przed rajdem. Chcę, by unikali kontaktu z otoczeniem, którego nie są pewni. Ja sam spędzę święta jedynie z narzeczoną. Sytuacja zmusiła nas do takich działań. To racjonalne kroki. Złapanie infekcji przed samym Dakarem to spore ryzyko, ale jesteśmy przygotowani. Mamy swoje dodatkowe obostrzenia i nie powinny pojawić się problemy – skomentował Giemza pytany o dodatkowe obostrzenia przy tak wymagającym rajdzie jak Dakar.