– Czuję się gotowy, by walczyć w Formule 1. W ostatnich latach starałem się rozwijać jako kierowca i jestem bardzo zadowolony z tego procesu. Pragnienie zostania kierowcą F1 zawsze było we mnie głęboko zakorzenione. Wszystkie pozostałe rzeczy był drugorzędne – mówił Schumacher.
Czytaj też: Rene Rast mistrzem DTM 2020. Koniec ery Class One
21-latek miał zadebiutować w tym roku w Formule 1 podczas piątkowych treningów na torze Nurburgring. Ze względu na złą pogodę odwołano sesję i Niemiec nie zasiadł za kierowcą auta Alfy Romeo Racing ORLEN. Możliwe, że dostanie szansę podczas jednego z azjatyckich weekendów.
Haas chce się ścigać co najmniej dwadzieścia lat
Gunther Steiner, szef zespołu Haas, do którego miałby dołączyć Mick Schumacher, przyznał, że amerykańska ekipa chce pozostać w Formule 1 na bardzo długo. Ostatnie doniesienia mówił jednak o możliwym rozwiązaniu projektu. Chęć zatrudnienia kierowców z budżetem na sezon 2021 powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
– Musimy osiągać wyniki jako zespół, byśmy działali przez następne 20 lat, a nie tylko pięć. Może to nie dla mnie, ponieważ pewnie przejdę na emeryturę. Chcę jednak, by zespół istniał przez wiele lat, jak wiele obecnych w stawce ekip. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy masz wyniki, które zapewnią dochody. Potrzebna jest stabilność finansowe – dodał.
Do zespołu obok Micka Schumachera ma dołączyć Nikita Mazepin. Syn rosyjskiego oligarchy zapewni natychmiastowy zastrzyk gotówki. Steiner uważa także, że sport pozostaje bardzo skutecznym narzędziem marketingowym dla Gene Haasa, właściciela zespołu.
– Nowa umowa Concorde, limit budżetu i bardziej sprawiedliwa dystrybucja nagród dla dużych, jak i małych ekip też będą pomocne. Bez tego nie widzę szans, by Haas chciał zostać – zakończył.