Utrata prawo jazdy na okres jednego miesiąca oraz mandat – takie nieprzyjemności spotkały w Niemczech kierowcę, który doprowadził do małego wypadku korzystając z ekranu dotykowego. Mamy tutaj do czynienia z pewnym paradoksem, bo…
Kierowca jechał Teslą. Dodajmy – Teslą homologowaną na niemiecki rynek, w której ekran dotykowy spełnia bardzo istotną rolę. Nie korzystał sobie z ekranu, bo takie było jego widzimisię. Dla własnego bezpieczeństwa próbował wyregulować wycieraczki, aby te lepiej pracowały w aktualnych opadach deszczu. Musiał zrobić to właśnie z ekranu dotykowego.
Niestety, to oderwało jego uwagę i zahaczył o drzewa. Oczywiście w zdarzeniu nikomu nic się nie stało. Jak już mówiliśmy, sąd wydał wyrok i odebrał mu prawo jazdy na miesiąc, a także wlepił 200 euro mandatu. Jeden sąd karę wydał, drugi podtrzymał. Uzasadnienie? Korzystanie z urządzenia elektronicznego w czasie jazdy jest zabronione. No ale halo… przecież to urządzenie elektroniczne jest homologowane w danym kraju w danym samochodzie.
Można zatem powiedzieć, że to urządzenie elektroniczne spełnia rolę pokręteł czy przycisków – np. od regulacji klimatyzacji. I homologując Teslę w Niemczech wszyscy o tym wiedzieli. No to teraz zastanówmy się – co, gdyby był deszcz, szyby zaczęły parować, kierowca chciałby podkręcić nawiew na szyby i w tym czasie doszłoby do stłuczki? Zabrano by mu prawo jazdy? Oczywiście, że nie.
Co gorsza, coraz więcej nowych samochodów zamiast suwaków, pokręteł, przycisków itd. ma po prostu ekran dotykowy, na którym robi się absolutnie wszystko. Na razie to tylko Niemcy i jeden taki przypadek. Miejmy nadzieję, że inni nie pójdą za ich wzorem, bo wtedy sytuacja będzie w pewnym sensie patowa.