Izabela Macudzińska, bo o niej mowa, to celebrytka, gwiazdeczka programu „Królowe życia”. 2 czerwca miała wypadek, podczas którego, jak sama stwierdziła, otarła się o śmierć. Czy rzeczywiście zdarzenie było aż tak dramatyczne?
„Królowa życia” uderzyła w latarnię i twierdzi, że cudem uszła z życiem. – Kochani 2 dni temu miałam wypadek samochodowy nie byłam w stanie wcześniej o tym mówić́ bo psychicznie byłam wrakiem człowieka – pisała na Instagramie projektantka.
– To ze otarłam się o smierć o swoje życie pokazało mi ze jeszcze bardziej doceniam wszystko co mam i kogo mam . Przemeczenie, stresy , wzięły góre i tak to się skończyło . Wyszłam z tego nie wiem jakim cudem – kontynuowała gwiazda.
– Coś lub ktoś chyba czuwa nade mną bo innego wyjaśnienia nie mam na to – podkreśliła celebrytka. Czy rzeczywiście było tak źle? Fani w komentarzach zauważyli, że to przecież ledwie stłuczka, a w samochodzie nie pękła nawet szyba. Przód jest zniszczony… ale to by było na tyle. Jak słusznie zauważono „do śmierci tu bardzo daleko”.
Co o tym sądzicie? Zresztą… nie był to pierwszy wypadek celebrytki. Może zamiast nagrywać filmiki i dramatyzować powinna skupić się na kierownicy?