Już jutro, czyli we wtorek, granice otwierają np. Czesi. Oczywiście mowa tutaj o granicach np. z Austrią oraz Niemcami, bo Polska niestety granic otwierać nie zamierza. Właśnie od jutra ruch u naszego południowego sąsiada wraca do normy, jedynie obowiązywać będą wyrywkowe kontrole i mierzenie temperatury.
Do porozumienia na linii Czechy, Austria oraz Niemcy doszło podczas wideokonferencji, która odbyła się w ubiegły wtorek. Z jednej strony toczyły się rozmowy wymienionych wyżej krajów, z drugiej odbywał się „szczyt” Grupy Wyszehradzkiej, czyli Czech, Słowacji, Węgier oraz Polski. Podsumowując, we wszystkich tych krajach nawiązało się porozumienie… do którego nie przyłączyła tylko Polska.
Premier Morawiecki poinformował, że Polska na ten moment do żadnego porozumienia nie dołączy i granice pozostaną zamknięte. Rząd nie wsłuchuje się zatem w apele, głównie mieszkańców i przedsiębiorców z rejonów przygranicznych. Zarówno z polskiej, jak i czeskiej strony retoryka jest tu jedna – nie ma żadnych powodów ku dalszemu ograniczaniu przekraczania polsko-czeskiej granicy.
Przedsiębiorcy podkreślają, że obecnie handel i turystyka w tych regionach przygranicznych są praktycznie uśmiercone. Właściciele hoteli obawiają się bankructwa, zaznaczając, że goście m.in. z Niemiec to nawet 90% klientów. Wolę wyrażają Polacy, wyrażają ją też Czesi, Niemcy i nie tylko. Wszyscy widzą, że takie decyzje odnośnie otwarcia granic są konieczne w ożywieniu handlu i turystyki.
Pomimo tego polski rząd na ten moment nie ma zamiaru otworzyć granic. Premier Czech podkreślił tylko, że w rozmowach z Polską wciąż nie ma „okoliczności sprzyjających podjęciu takiej decyzji przez sąsiada” – czyli w skrócie, Polska granic otworzyć nie chce.