Załoga synów skradła dzisiaj show. Przypomnijmy – w rajdzie startuje również załoga ojców – Maciej Domżała z Rafałem Martonem. Dzisiejszy etap należał jednak do młodzieży. Domżała był klasą sam dla siebie – od początku, do końca.
Polacy w Can-Amie notowali najlepszy czas na wszystkich punktach pomiaru czasu. Po 47 kilometrach ich przewaga wynosiła 25 sekund, po 86 kilometrach już 2 minuty. Domżała budował przewagę, która w pewnym momencie wynosiła 7 minut i 25 sekund. Ostatni sektor nie był najlepszy, natomiast odcinkowe zwycięstwo i tak stało się faktem.
Drugie miejsce w kategorii UTV zajął Casey Currie. Amerykanin stracił do Polaka ostatecznie 1 minutę i 51 sekund. Podium skompletował Jose Antonio Hinojo Lopez, który uzyskał czas o 5 minut i 49 gorszy od polskiej załogi.
W ubiegłym roku Polacy radzili sobie dobrze, natomiast niestety musieli się wycofać. Oby tym razem historia się nie powtórzyła, bowiem młodszy duet Domżała/Marton Dakar otworzył w iście mistrzowski sposób.
Teraz czas na mobilną myjkę Karcher. Urządzenia wysokociśnieniowe są zaprojektowane tak, aby sprostać wszelkim wymaganiom i pracować efektywnie w różnych obszarach. I tak podczas Dakaru służą do czyszczenia wszystkich pojazdów przemierzających trasę rajdu i przygotowania ich do dalszych prac serwisowych.
Później praca z roadbookiem, przygotowanie maszyn i drugi etap – oby równie udany, jak ten pierwszy!