W 1980 roku, a więc już w drugiej edycji Rajdu Dakar, obserwowaliśmy projekt, który zapisał się w dziejach imprezy na zawsze. Jean Francois Piot, czyli świetny kierowca i menager zespołu Hondy pojawia się na rajdzie z czterema skuterami Vespa z silnikami o pojemności 200 cm3. Jego celem nie jest zwycięstwo, liczy się tylko meta rajdu.
Oczywiście projekt przez zdecydowaną większość zawodników i obserwatorów jest wyśmiewany. Nie zmienia to faktu, że zespół podchodzi do swojego zadania bardzo poważnie. Na kolejnych skuterach zasiadają Bernard Neimer, Marc Simont oraz bracia Ivan i Bernard Tcherniavscy.
Wszystkie skutery startowały do etapów z samego tyłu. Tam pomagały im samochody serwisowe Land Rover. Skutery Vespa P200E były wytrzymałe, natomiast nie na tyle, aby bez żadnej asysty przejechać cały Dakar.
Zawodnicy spędzają na skuterach całe dnie, często wracają na biwak w nocy, dzięki asyście Land Roverów. W wielu przypadkach Thierry Sabine, dyrektor rajdu, zmuszony jest do tego, aby przymknąć oko na sposób, w jaki Vespy docierają na metę. Natomiast w ich przypadku chodziło przecież wyłącznie o to, aby dojechać do Dakaru.
Po 10 tysiącach kilometrów, 4 tysiącach kilometrów odcinków i 23 dniach rywalizacji, do mety w Senegalu dojeżdża 31 motocykli. Wśród nich… 2 Vespy! Bernard Tcherniavsky i Marc Simont osiągają finisz, na zawsze zapisując się na kartach historii. Taka próba nie została już nigdy więcej powtórzona.