1) Zima zła
Tak naprawdę Chile miało zaznaczyć swój ślad w WRC już w 1980 r., gdy po raz pierwszy serial wkroczył do Ameryki Południowej. Wówczas Rajd Argentyny (właściwie Rally Codasur) wzorował się na starcie Rajdu Monte Carlo i jego słynnym zlocie gwiaździstym (oficjalny przejazd załóg z wybranych miast w innych krajach).
Wskazano wówczas 6 punktów startowych, choć w praktyce udało się ruszyć tylko z czterech. Nikt nie zgłosił się do rozpoczęcia podróży do Argentyny z Boliwii. Natomiast start z Chile musiał zostać odwołany przez atak zimy (w lipcu, gdy faktycznie jest to tam okres zimowy – przyp. red.), przez którą zostały zablokowane drogi.
2) Ekspedycja po 11 latach
Chile jest pierwszą z zupełnie nowych, dalekobieżnych destynacji w WRC od czasu Rajdu Jordanii, który po raz pierwszy pojawił się w 2008 r. To także 32. państwo, które ugości Rajdowe Mistrzostwa Świata. Ostatnio kompletnie nowy kraj był widziany w sezonie 2010, gdy jednorazową przygodę zaliczył Rajd Bułgarii.
3) Promotor z prawdziwego zdarzenia
Od 2000 r. chilijską federację FADECH wsparł producent olejów Mobil, wdrażając wiele pomysłów na rozwój i popularyzację rajdów w wówczas jeszcze 15-milionowym państwie. Poza krajowymi mistrzostwami RallyMobil, zaczęto organizować wiele ulicznych pokazów w centrach miast.
Dzięki wysiłkom promotora, na którego czele do dziś stoi Felipe Horta, rajdy stały się najpopularniejszym sportem motorowym w Chile. Na regularne starty w tej dyscyplinie skusił się w poprzedniej dekadzie m.in. były kierowca Formuły 1, Eliseo Salazar.
W efekcie Chile jest największym południowoamerykańskim importerem budowanych w Europie wyczynowych samochodów rajdowych (np. R2 i R5). Tłumy kibiców podczas głównych dni imprezy powinny być na porządku dziennym.
4) Argentyna miała być druga
Pierwotne plany promotora WRC zakładały umieszczenie Rajdu Chile przed Rajdem Argentyny w kalendarzu globalnego czempionatu. Trasy w regionie Biobio są znacznie bardziej równe od argentyńskiego, kamienistego „wyrypu”. To z pewnością przełożyłoby się na dużo lepszy stan samochodów przed następną imprezą.
Co ciekawe, trasa jest bardzo kompaktowa jak na standardy WRC. Ponad 300 km oesowych udało się wytyczyć w promieniu nie dalszym niż 75 km od bazy rajdu. O ile Chile mocno kojarzy się z wysokimi Andami, to odcinki w centrum kraju położone są na dość niskich wysokościach nad poziomem morza.
5) Przesyłka z Wersalu
Jak wiadomo, po Rajdzie Argentyny zespoły fabryczne nie wróciły do Europy. Teamy zostały w Villa Carlos Paz, aby wstępnie przygotować rajdówki przed przeprowadzką do Concepcion.
W celu ograniczenia kosztów, zespoły zobowiązały się do użycia tych samych aut w obu południowoamerykańskich rundach, o ile je ukończą. Ta sztuka nie udała się załodze Esapekka Lappi i Janne Ferm. Zespół Citroen Racing zdecydował się na transport lotniczy zapasowego nadwozia C3 WRC z fabryki w Satory.
Na tego typu wydatki nie narażał się M-Sport Ford World Rally Team. Po wypadku Elfyna Evansa i Scotta Martina na początku 2. etapu Rajdu Argentyny, załogę celowo wycofano, aby mieć więcej czasu na prace przy jego Fordzie Fiesta WRC.
6) Oby tylko nie zadrżało
Należy mieć na uwadze, że większość powierzchni Chile jest terenem aktywnym sejsmicznie. W 2010 r. miało miejsce pamiętne trzęsienie ziemi o sile 8,8 stopni w skali Richtera. Po zderzeniu płyt tektonicznych Nazca i południowoamerykańskiej, epicentrum znajdowało się tylko 60 km od Concepcion.
Wówczas miasto bardzo poważnie ucierpiało. Poważnie uszkodzonych zostało ok. pół miliona domów. Maksymalne przyspieszenie drgań wyniosło 6,38 m/s2, co spowodowało przemieszczenie się Concepcion na zachód o 3 metry!