Urodzony w Mińsku przedsiębiorca może niedługo przyczynić się nawet do wysadzenia Roberta Kubicy z F1. Nieoficjalne negocjacje w sprawie zakupienia zespołu Williamsa mogą nie być dobrą wiadomością dla Polaka, na którego miejsce miałby wskoczyć syn miliardera, Nikita Mazepin.
Przy takim scenariuszu młody Mazepin znów mógłby mieć George’a Russella za kolegę zespołowego. Obaj panowie jeździli już razem w sezonie 2016 w Mistrzostwach Europy F3 w zespole Hitech. W tamtym czasie poważne pieniądze w team zainwestował właśnie Dmitrij Mazepin, dla którego przejęcie kontroli nad zespołem wyścigowym to nie pierwszyzna.
Skąd on wziął na to pieniążki?
Potężne zasoby finansowe Mazepina to głównie efekt objęcia w 2007 r. funkcji prezesa zarządu firmy Uralchem, czołowego producenta nawozów mineralnych. Po trzech latach magazyn Forbes umieścił go na liście 100 najbogatszych Rosjan.
Gdy w 2014 r. został dyrektorem niewykonawczym kolejnego giganta z branży, Uralkali jego majątek w kolejnym roku szacowano na 1,3 mld dolarów. W ciągu dwóch lat ta wartość według Forbesa wzrosła prawie sześciokrotnie (7,7 mld dolarów). Być może naliczono by więcej, gdyby nie rozpoczęcie inwestycji w wyścigową karierę Nikity.
Tu nie ma ludzi bez skazy
Jak w to w przypadku rosyjskim miliarderów bywa, w ich życiorysie nie brakuje kontrowersji i skandali. Dmitrij Mazepin jest przez oponentów nazywany „portfelem prezydenta Łukaszenki”. Faktycznie, miliarder pochodzi z Białorusi, ale zarzeka się, że wspiera były kraj Związku Radzieckiego jedynie w przedsięwzięciach społecznych. Nie jest tajemnicą, że sponsoruje zawody pływackie na Białorusi (zasiada także w zarządzie rosyjskiej federacji tej dyscypliny).
Mazepin senior ma także na koncie działalność polityczną. Głośniej było o niej w 2014 r., gdy pod presją zrezygnował z funkcji deputowanego kirowskiej dumy obwodowej. Rosjanina oskarżano o produkcję fałszywego filmu skierowanego w przeciwników politycznych. Dodatkowo w mediach pojawiły się doniesienia o prowadzenie niepożądanych interesów na Ukrainie, wspierające ten kraj w zaostrzającym się konflikcie z Rosją.
Takich mikro-kontrowersji jest w jego karierze więcej. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to sprawny biznesmen, który mógłby poukładać „klocki” w Williamsie we właściwy sposób. Potencjalnie sprawniejsze zarządzanie dla właścicieli ekipy z Grove może nie być gwarantem wyjścia z głębokiego dołka. Jednak w beznadziejnej sytuacji ród Williamsów może rozważać nawet najbardziej szalone pomysły.