Rajd Azorów i zarazem nowy sezon ERC rozpoczął się od OS1 Coroa da Mata. Już tam Łukjaniuk objął prowadzenie, pokonując drugiego Pierre-Louisa Loubeta o 1,9 s. Podium skompletował Marijan Griebel, a Łukasz Habaj i Daniel Dymurski skompletowali pierwszą szóstkę ze stratą 7,6 s.
Łukasz Habaj: – Cholernie trudny odcinek. Może nie mieliśmy tutaj najlepszych ustawień, ale pojechaliśmy czysto, spokojnie i nie popełniliśmy większych błędów. Nie można było nawet na dobrą sprawę cieszyć się tym oesem, cały czas koncentracja, bo było naprawdę ciężko.
Czołówka nie zdążyła jeszcze dojechać do mety pierwszej próby, a pierwsi zawodnicy byli już na trasie OS2 Mediana Remédios. Tam znów wygrał Łukjaniuk, ale drugi Loubet stracił tylko 0,1 s. Co najważniejsze dla polskich kibiców, Łukasz Habaj wskoczył tym razem na podium i do Rosjanina stracił tylko 0,7 s.
Łukasz Habaj: – Wszystko jest ok. To był bardzo fajny odcinek, chociaż środkowa sekcja była już w nie najlepszym stanie. Pojechaliśmy czysto, samochód sprawował się naprawdę dobrze. Rajd jest długi, więc na początku jedziemy spokojnie.
Na zakończenie dnia zawodnicy zmierzyli się z doskonale wszystkim znanym OS3 SSS Marques 1. Na charakterystycznym torze najlepszy był… znów Łukjaniuk. Łukasz Habaj przegrał pojedynek łeb w łeb z Ricardo Teodosio i zakończył oes na siódmym miejscu.
Na zakończenie pierwszego dnia Rajdu Azorów liderem imprezy jest Aleksiej Łukjaniuk, jednak jego przewaga nad drugim Pierre-Louisem Loubetem wynosi tylko 3,1 s. Łukasz Habaj i Daniel Dymurski zajmują miejsce szóste, ale do liderów tracą tylko 11,6 s.