Jutro polski kierowca będzie miał okazję wycisnąć z bolidu znacznie więcej. Kubica ma nadzieję, że zaistniałe problemy z samochodem są przejściowe. W rozmowie z włoskim dziennikiem „Corriere della Sera” Polak podkreślił, że wiele osób błędnie uważa, że skoro ponownie zasiądzie w bolidzie to wszystko powinno przyjść już łatwo.
Tymczasem Kubica doskonale wie, że przed nim okres bardzo wytężonej pracy, a problemy, jakie napotkał Williams na samym początku tego nie ułatwiają.
Robert Kubica, Williams: Problemy nie pomagają ani mnie, ani Williamsowi. Do Grand Prix Australii jest niewiele czasu, a droga już robi się kręta. Na dodatek byłem nieobecny w F1 od wielu lat. Mi to przypomina wjazd na szczyt góry, która mówi ci, że to ostatni kilometr i zaraz będzie prościej. Tyle że potem pokonujesz ten odcinek i okazuje się, że byłeś w błędzie. Mam nadzieję, że ta ostatnia przeszkoda jest już za mną.
Jeszcze przed dołączeniem do zespołu Franka Williamsa, krakowianin unikał wypowiadania się o swojej sprawności. Kubica podkreśla jednak, że doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że granice zaczynają się w głowie.
Robert Kubica, Williams: To było moje osobiste wyzwanie, by sprawdzić jakie są moje granice. Nie chciałem nikogo do tego przekonywać. Wiem, że po powrocie będę musiał zmierzyć się z wieloma rzeczami, jakby to był pierwszy raz. Wykonałem duży krok, gdy uświadomiłem sobie, że pewnych rzeczy nie będę mógł już robić w ten sam sposób, co przed wypadkiem. Byłem zły, ale zacząłem zadawać sobie pytanie: „jak uzyskać ten sam rezultat, ale w inny sposób”.
Dzisiaj rozpoczęła się druga i ostatnia czterodniowa sesja testowa Formuły 1 na torze Circuit de Catalunya w Montmelo pod Barceloną. To będzie bardzo ważny tydzień dla wszystkich zespołów, ale najbardziej kluczowy dla zespołu Williamsa. Plany zakładają, że Roberta Kubicę zobaczymy na torze w środę i w piątek.