Próba w Barcelonie powróciła do kalendarza WRC po roku przerwy. Oes dla większości zawodników jest bardzo dobrze znany. Na nim chodzi głównie o to, żeby nie popełnić błędu i żeby kibice byli zadowoleni. Z tym pierwszym nie zawsze jest łatwo. Tor ułożony w centrum miasta jest bowiem bardzo wąski i ma kilka miejsc, w których trzeba szczególnie uważać.
Jako pierwszy na trasie pojawił się Ken Block. Amerykański gwiazdor ma na ten weekend do dyspozycji Forda Fiestę WRC w nowej specyfikacji. Block w swoim stylu jechał przede wszystkim widowiskowo, dla kibiców. Na jednej z beczek postanowił zrobić wyjątkowe show i okręcił się kilka razy więcej, niż wszyscy inni. Tuż po nim do próby przystąpił Sebastien Loeb. Dziewięciokrotny mistrz świata zgasił samochód na jednym z pierwszych nawrotów i już było wiadomo, że nie wykręci on najlepszego czasu.
Bardzo dobrym wynikiem popisał się Elfyn Evans. Przez pewien moment wydawało się, że czas Walijczyka będzie ciężki do przebicia dla reszty, aż na starcie pojawił się Andreas Mikkelsen. Norweg pojechał niezwykle czysto, ciasno i wykorzystywał każdy centymetr toru. To pozwoliło mu na pokonanie Evansa o 0,4 s.
Mikkelsena na prowadzeniu zmienił dopiero Ott Tanak. Estończyk był pierwszym z trójki walczących o mistrzostwo i mieliśmy wrażenie, że właśnie w tym momencie rozpoczną się prawdziwe fajerwerki. Tanak jechał bardzo agresywnie, rzucał Yarisem WRC na wszystkie strony i wyszedł na chwilowe prowadzenie. Chwilowe dlatego, że absolutnie niewiarygodny czas po chwili wykręcił Sebastien Ogier. Francuz na tym króciutkim oesie pokonał Tanaka aż o 4,2 s. To okazało się najlepszym czasem, bowiem również Thierry Neuville nie był w stanie zbliżyć się do Ogiera. Pamiętajmy. Prawdziwe ściganie rozpoczyna się dopiero jutro.