Jak donosi fiński dziennik Ilta Sanomat, po sobotniej części hiszpańskiej rundy Rallycrossowych Mistrzostw Świata popularny „Bosse” dostał telefon, że ktoś włamał się do jego samochodu. Auto zostało pobrane przez Fina z wypożyczalni na lotnisku pod Barceloną. Rabusie wybili prawą tylną szybę. Zwycięzca 30 rund WRC musiał tłumaczyć się wypożyczalni, co się stało z wynajętym przez niego pojazdem. Mimo nieprzyjemnego zajścia, znany z ciętego języka Marcus z humorem opisywał kuluary tego incydentu.
– Na szczęście w środku nie było niczego, co mogliby ukraść – powiedział Gronholm. – Ach zaraz, były majtki z logo GRX, ale ich nie zabrali. Może za bardzo śmierdziały – skwitował 51-latek.
Marcus Gronholm podczas swojej kariery w Rajdowych Mistrzostwach Świata był jednym ze „złotoustych” kierowców. Podstawienie mikrofonu do ust Fina często było gwarancją barwnej wypowiedzi. Do historii przeszła m.in. wypowiedź z Rajdu Turcji (wideo poniżej), gdy na mecie „Bosse” bez skrupułów opisał, że najechali na „coś” co przebiło fotel pilota i weszło… „prosto w tyłek Timo” (Rautiainena – przyp. red.).