Zawiódł zespół

Łukasz Habaj na początku czerwca zadebiutował na torze wyścigowym w 3-godzinnym starciu GT4 European Series na legendarnym torze Silverstone. 

Zawiódł zespół
Podaj dalej

Niestety, nie wszystko poszło po myśli rajdowego mistrza Polski, a na drodze zespołu eSky stanęły problemy ze sterowaniem skrzynią biegów.

Weekend 10-12 czerwca miał być dla Łukasza Habaja odskocznią od przygotowań do Rajdu Rzeszowskiego. – Mój wieloletni przyjaciel, a także współzałożyciel eSky od jakiegoś czasu hobbystycznie bierze udział w wyścigach – opowiada Habaj. – W zeszłym roku ścigał się Radicalem, a w tym sezonie zdecydował się na kupno Maserati GranTurismo.

fot. eSky

Łukasza Kręskiego, o którym opowiada Habaj, a także jego Maserati, polscy kibice mogli podziwiać na początku czerwca na naszym rodzimym Torze Poznań podczas rundy Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Kręski tydzień później zdecydował się na start w GT4 European Series.

Wyścig na Silverstone trwał trzy godziny, a Łukasz potrzebował drugiego kierowcy. Zaprosił mnie do gościnnego startu, a ja nie zastanawiałem się długo i skorzystałem z jego oferty – mówi Habaj.

13412105_1214100705297195_6091546713990724143_o

Pierwsze oznaki kłopotów pojawiły się już w treningach, a rajdowy mistrz Polski przejechał w sumie kilka pomiarowych okrążeń. – Samochód psuł się od samego początku, a zespół Villorba Corse nie mógł sobie z tym poradzić. Najgorsze było to, że nic z tym nie robili, nie wykazali żadnej chęci naprawy. Oczywiście, nie winimy ich za to, że samochód się psuł, bo to nie oni go wcześniej obsługiwali, ale na Silver wykazali się totalną ignorancją – kontynuuje Habaj. – Najgorsze było to, że nikt nawet nie próbował dojść do tego, co się zepsuło – podsumowuje.

Weekend nie potoczył się po myśli Łukasza Habaja, jednak ten nie traci optymizmu związanego z wyścigami. – To bardzo fajny sport, dużo bardziej rodzinny od rajdów. Wziąłem ze sobą narzeczoną, dziecko, kilku innych członków rodziny i udaliśmy się na weekend. Jeśli pojawi się kolejna okazja do wystartowania na torze, na pewno się na nią skuszę.

Pod koniec naszej rozmowy pytamy Łukasza, czy rajdowi fani w Polsce powinni zacząć się obawiać. – Z wyścigami wiążę swoją przyszłość, ale dopiero za 10 lat – jeśli tylko pozwoli na to zdrowie i budżet – zapowiada Habaj.

Przeczytaj również