Stellantis dokona ważnego dla siebie (i klientów) obrotu
Dla koncernu Stellantis tydzień rozpoczął się od małego trzęsienia ziemi. Firma pozbyła się Carlosa Tavaresa, który po latach stanowienia głosu rozsądku, nagle zaczął być krzewicielem elektromobilności. I w samym tym może jeszcze nie byłoby nic złego, ale ślepa wiara w jedną drogę, kosztem sprzedaży i klientów, powoduje często nieodwracalne szkody. Zyski firmy zaczęły spadać, a problemy były widoczne głównie w USA. Ponadto, ostatnie wybory prezydenckie nie zakończyły się „z korzyścią dla elektryków”.
Po tym, jak Tavares przestał pełnić funkcję dyrektora generalnego, zaczęło być głośno o tym, co wydarzy się dalej. Zazwyczaj bardzo dobrze poinformowany YouTuber o pseudonimie Butter Da Insider ma dużą wiedzę o zaopatrzeniach i planach całej wielkiej trójki z Detroit. Mowa więc nie tylko o koncernie Stellantis, ale także o Fordzie i General Motors.
Ostatnio wspomniał, że koncern do niedawna prowadzony przez Tavaresa może pracować nad nową jednostką V8. Ma ona mieć nieco mniejszą pojemność (5,7 litra zamiast dotychczasowych 6,4 litrów). Pomimo redukcji, silnik według nieoficjalnych informacji otrzyma podwójne turbo i dużo większą wydajność.
Ford ucieka, Dodge będzie gonił
Oczywiście, na chwilę obecną są to niezweryfikowane informacje, ale wcale nie muszą być dalekie od prawdy. Tym bardziej, że w przeszłości YouTuber, jak wspomnieliśmy, bardzo często trafiał ze swoimi przewidywaniami. Co więcej, koniec Tavaresa i powrót Donalda Trumpa na stanowisko prezydenta USA, który nie jest fanem elektromobilności, pasują do całej układanki. Już wcześniej Trump mówił o zakończeniu wszystkich mechanizmów popychających klientów i producentów do napędów akumulatorowych.
Ponadto, Ford ze swoim ośmiocylindrowym Mustangiem cały czas radzi sobie w USA bardzo dobrze. A Stellantis cierpi. Koncern musi więc zrobić coś, aby poprawić swoją sytuację. Wydaje się, że sięgnięcie do portfela i rozwinięcie zupełnie nowej jednostki V8 jest w pełni naturalną decyzją. Choć jak na dzisiejsze czasy niektórym może wydawać się dosyć obcą. Gdyby była to zelektryfikowana jednostka, z pewnością udałoby się jej spełnić surowsze standardy emisji. Co powiedzielibyście na nowego Dodge’a Challengera z dużym V8 pod maską? My jesteśmy na tak!