Za najostrzej jeżdżącym kierowcą w F1 murem stoi jego szef. I nie można odmówić mu racji

Szef zespołu Haas, Guenther Steiner, po raz kolejny broni swojego kierowcę przed krytyką. Według wielu ekspertów, Duńczyk reprezentujący barwy HAAS, stwarza ponadprogramowe zagrożenie na torze i jest tylko kwestią czasu, kiedy dojdzie do kolejnej kolizji za sprawą szaleńczej jazdy Kevina Magnussena.

Za najostrzej jeżdżącym kierowcą w F1 murem stoi jego szef. I nie można odmówić mu racji
Podaj dalej

Reprezentant amerykańskiego zespołu ma przypiętą łatkę „złego chłopca”. Wszystko za sprawą jego nieustępliwości i walki „koło w koło” – na granicy bezpieczeństwa a czasem i życia.

Jednym z przeciwników brawurowej jazdy Magnussena jest Pierre Gasly z teamu Toro Rosso. Francuz, który w przyszłym sezonie z juniorskiego teamu byków przeniesie się do Red Bull Racing nazwał go „najgroźniejszym kierowcą”, z którym ścigał się w swojej karierze. Jednak Steiner mówi, że aby odnieść sukces, trzeba czasem grać szorstko i na granicy ryzyka.

Guenther Steiner, szef HAAS: Chcemy aby po prostu się ścigał. Tego od niego wymagamy. Czasami podczas wyścigu trzeba zgubić trochę piór, jeśli chcesz coś zyskać. Tutaj nikt nie daje niczego za darmo – to jest F1. Ludzie mówią, że robi to celowo. Nie, on jasno sygnalizuje – będę agresywny, nie jestem popychadłem.

Steiner uważa, że ​​Magnussen może pozwolić sobie na odważną jazdę, ponieważ zgromadził mniej punktów karnych niż jego główni rywale. 26-latek ma obecnie trzy punkty karne na swojej licencji, podczas gdy Gasly zgromadził cztery a Romain Grosjean aż siedem.

Szef teamu HAAS nie omieszkał skomentować też krytyki Mangussena w swoim stylu. Według Włocha, jazda „na krawędzi” w F1 jest esencją tego sportu a osiąganie limitów może tylko uatrakcyjnić Formułę 1.

Guenther Steiner, szef HAAS: To jest wielka gra, musisz cisnąć. OK – na jego głowę spada większa krytyka niż na innych kierowców, ale gdy ten młody chłopak do mnie przychodzi i pyta – szefie, czy mogę wyprzedzać? Co mam odpowiedzieć? Mam mu na to nie zezwolić? Przecież to są wyścigi. On nie krytykuję innych kierowców, stara się jak najlepiej wykorzystać swoją pewność siebie.

Do jednego z najgroźniejszych wypadków Kevina Magnussena doszło na 6. okrążeniu wyścigu w Belgii na torze SPA w 2016 roku . Duńczyk na szczycie wyjścia z Eau Rouge „złapał” krawężnik, obrócił się wokół własnej osi i rozbił bolid na barierach ochronnych. Podczas niefortunnego zdarzenia Magnussen reprezentował barwy Renault.

Zawodnik opuścił samochód o własnych siłach i wyraźnie utykając udał się do samochodu bezpieczeństwa.

Wyścig na tym samym torze odbędzie się za 6 dni. Miejmy nadzieję, że podobny incydent z udziałem Duńczyka już się nie powtórzy.

 

Przeczytaj również