Z track daya na rajd mistrzostw Polski? To możliwe bez licencji rajdowej, ale nie każdym autem

Historyczne Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski już od początku istnienia umożliwiają starty amatorskim kierowcom w profesjonalnych rajdach bez pomiaru czasu. Główna Komisja Sportu Samochodowego przy Polskim Związku Motorowym w erracie do regulaminu cyklu rozszerzyła zakres imprez, które określają kto tym amatorskim kierowcą faktycznie jest. To dla Was dobra wiadomość!

Do tej pory, jeżeli zawodnik bez licencji rajdowej chciał wystartować na kultowych trasach Rajdu Świdnickiego czy Rajdu Dolnośląskiego, mógł to zrobić w ramach rundy HRSMP bez pomiaru czasu. Obowiązkiem było jednak doświadczenie nawet w amatorskim sporcie samochodowym, na co składały się przynajmniej dwie ukończone imprezy typu KJS lub Super KJS w ciągu ostatnich dwóch sezonów. Takie zawody swoim charakterem najbardziej przypominają profesjonalne rajdy, ale ilość ich uczestników w większości przypadków jest śladowa w skali ogólnopolskiego uprawiania amatorskiego sportu samochodowego.

Z track daya na rajd mistrzostw Polski? To możliwe bez licencji rajdowej, ale nie każdym autem
Podaj dalej

Znacznie więcej uczestników przyciągają chociażby track daye na torach doskonalenia techniki jazdy lub kompleksach dróg byłych lotnisk. Track day częściej ma formę sesji treningowej niż zawodów, choć oczywiście wszyscy jadą z pomiarem czasu. Nie mniej jednak jest to wyciągnięcie ręki po klasyki upalane na Classic Auto Cup, track dayach czy super oesach. W HRSMP będzie można wystartować także zaliczając 2 rajdy na regularność, czyli protoplasty obecnej formuły, gdzie liczy się najkrótszy czas przejazdu. Tam także można znaleźć ciekawe historyki.

Dopuszczenie do startu bez licencji nie dotyczy samochodów z silnikiem wolnossącym lub doładowanym o pojemności powyżej 2000 cm3 lub napędem na dwie oesie bez względu na pojemność silnika. Opis skrojony pod wszystkie Audi quattro z lat 80′, ale wykluczający także amatorów z Subaru Legacy/Imprezą bądź Fordami Sierra Cosworth. Oprócz obowiązkowej licencji dochodzą tu jeszcze takie drobiazgi jak 6-punktowe pasy i kołnierz HANS, ale mniejsza o to. Dużo starych quattrówek posiada jednostki wystrojone na minimum 300 KM. Jakby pomyśleć, że ktoś po 2 track dayach nadlatuje na patalenie tak mocnym Audi to uciekałbym w wyższe partie Gór Sowich. To ograniczenie ma rzeczywiście jakiś sens.

Zabieg GKSS ma z pewnością zwiększyć frekwencję na zawodach HRSMP i być może w końcu się to uda. Rajdy historyczne są bardzo popularne w Europie. W Polsce dopiero od paru lat zabrano się za regulację wyczynowych oldtimerów, uwalniające je z klas historycznych w rajdach współczesnych samochodów.

Oprócz tego widać, że PZM jest wyjątkowo elastyczny w ułatwianiu rozwoju HRSMP. Wspomniana errata dopuszcza przykładowo pewne odstępstwa od homologacji aut historycznych, co jest ewidentnie uszyte pod aktualnie startujących zawodników. Chodzi na przykład o możliwość zamontowania 6-biegowej skrzyni biegów TY-856 w Subaru Legacy (zupełnym przypadkiem takowym jeździ Robert Luty), a w Mazdach 323 dopuszcza się montaż turbosprężarki IHI VJ23 z modelu 323 GTR (akurat GTX-em jeździ Krzysztof Głowala).

Przyznam, że całkiem miło patrzy się, gdy organizator i federacja idą na rękę zawodnikom. Przez długie lata nie było to w Polsce regułą.

Tekst: Marcin Zabolski

Tagi: HRSMP, rajdy amatorskie

Przeczytaj również