Na starcie finałowego wyścigu kończącego sezon 2019 stanęło aż dziewięć pucharowych Mini, do których zgłosili się nie tylko etatowi kierowcy cyklu OMM Super S Cup. Na starcie nie zabrakło silnej reprezentacji GT3 Poland, zespołu, który na codzień startuje w Lamborghini Supertrofeo Europe. Do rywalizacji zgłosili się także najmłodsi reprezentanci Fastline Racing Academy, a więc Mateusz Miękoś i Łukasz Kaźmierczak.
Po pokonaniu 56 okrążeń na najwyższym stopniu podium stanęli ojciec z synem – utytułowany i doświadczony Andrzej Lewandowski oraz szlifujący swoje umiejętności Adrian. Na drugim stopniu podium ze stratą niecałej minuty obserwowaliśmy duet Pluciński/Lepert, natomiast po starcie z czwartego pola awans na pudło zanotowali Mateusz Miękoś i Łukasz Kaźmierczak.
Mateusz Miękoś: – Przejąłem samochód po Łukaszu i jechałem drugą zmianę, więc miałem nieco ułatwione zadanie, bo nie było już tak dużego i gęstego ruchu na torze. Samochody się rozjechały, a ja wykorzystałem to do równej i bezbłędnej jazdy. Zmiana kierowców i tankowanie w boksie przebiegało bardzo spokojnie, bowiem organizator Super S Cup narzucił obowiązkowy czas spędzony u swoich mechaników w postaci 10 minut. To zupełnie inne doświadczenie niż wyścig sprinerski, bo trzeba jechać bardzo równo i przede wszystkim odpowiedzialnie i bezpiecznie. Czasy moich okrążeń były powtarzalne co do sekundy, więc to bardzo cieszy. Obyło się także bez nieprzyjemnych zdarzeń na torze, więc oby więcej takich wyścigów!
Łukasz Kaźmierczak: – Nie przygotowywałem się szczególnie do tego wyścigu, a wcześniej pojechałem tylko sesję kwalifikacyjną, którą ukończyłem na 4. miejscu wśród Miniaków. Na starcie było bardzo spokojnie, towarzystwo się rozjechało, a ja musiałem gonić jadące przede mną Mini. Po kilku okrążeniach awansowałem na 3. pozycję, którą jednak straciłem po zjeździe samochodu bezpieczeństwa. Opony bardzo się przegrzewały, ale udało mi się zakończyć moją zmianę na 4. miejscu. Zmęczenie dawało się we znaki, bo pierwszy raz jechałem tak długo bez żadnych przerw. Po tankowaniu do samochodu wsiadł Mateusz, który utrzymywał przez cały czas 4. pozycję. Na samym końcu rywalizacji skorzystaliśmy z pecha Bartka Opioły i Julka Sytego, w których samochodzie doszło do pęknięcia opony. Awansowaliśmy na 3. miejsce, więc cieszymy się z podium i cennego doświadczenia. Czekam na więcej!