Zespoły WRC spotkały się w ubiegłym tygodniu w bazie Rajdu Sardynii, w Alghero, aby omówić wspólne stanowisko. Teamy wskazują na problemy logistyczne z transportem na wyspę oraz świecący pustkami park serwisowy, wynikający z małego zaludnienia wyspy na Morzu Śródziemnym.
Tommi Mäkinen, szef zespołu Toyoty: W mojej opinii powinniśmy być na głównym lądzie, gdzie naturalnie żyje więcej ludzi. Tutejsza populacja jest zbyt mała i ludzie mają wiele innych rzeczy do roboty. Poza tym czy udało ci się znaleźć łatwe połączenie, aby się tu znaleć? [pytał Davida Evansa z Autosportu] Loty i logistyka są zbyt skomplikowane.
Powrót San Remo?
Szutrowe odcinki specjalne Sardynii pojawiły się we włoskiej rundzie WRC od sezonu 2004. Wcześniej przez kilkadziesiąt lat Italia gościła stawkę Rajdowych Mistrzostw Świata na asfaltowym Rajdzie San Remo w Ligurii. Ówczesny promotor WRC naciskał jednak na ograniczenie asfaltowych imprez w kalendarzu. Wtedy Włosi wytypowali Sardynię i bazę w Olbii, gdzie organizowano już od dłuższego czasu Rally Costa Smeralda. W 2014 r. bazę przeniesiono do Alghero z nadzieją na pojawienie się większej ilości kibiców.
Wysoko postawiony we włoskim związku motorowym informator Autosportu zauważa, że logistykę przemieszczenia się na Sardynię może poprawić przeniesienie imprezy na jesień, gdy wyspa przeżywa mniejszy ruch poza sezonem turystycznym. W 2004 i 2012 r. Rajd Sardynii odbywał się w październiku. Oczekiwany przez zespoły powrót na kontynent może być możliwy najwcześniej za 2 lata.
Wyspy niemile widziane?
Sytuacja może skomplikować także przyszłość Rajdu Korsyki, ponieważ sąsiadująca z Sardynią wyspa ma ok. pięciokrotnie mniejsze zaludnienie. Ekipy WRC zwracają wyjątkową uwagę na ilość fanów, którzy pojawiają się na rajdzie i domagają się rund w popularnych lokalizacjach i na terenie dużych rynków motoryzacyjnych. Tymczasem na ostateczny kształt kalendarza WRC 2019 poczekamy zapewne do września.